Under the Shadow (2016)
W ogarniętym wojną Iranie wraz z mężem i córką żyje Shideh. Gdy jej małżonek zostaje wysłany do strefy intensywnych walk jako lekarz wojskowy kobieta zostaje sama z dzieckiem. Nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy, czuje, że jej mąż po cichu wspiera rewolucję obyczajową w kraju, która sprowadza się do ograniczenia praw kobiet. Jest zmęczona byciem kurą domową, a na powrót na studia medyczne nie ma już co liczyć. Gdy jej córeczka Dorsa zaczyna chorować, a bogobojne kobiety z sąsiedztwa przypisują chorobie paranormalne pochodzenie, postanawia w końcu posłuchać męża i wyjechać z Teheranu. Ale nie może, bo niewiarygodne wydarzenia przejmują kontrolę nad jej życiem.
Miałam ostatnio okazje oglądać niezbyt udany horror produkcji tureckiej. Trochę mnie to zniechęciło do filmów z bliskiego wschodu, ale nie ma co generalizować. Ostatecznie tamtejsza kultura jest bogata w elementy, które spokojnie można wykorzystać w kinie grozy. Zamiast demonów mamy Dżiny, zawsze to jakaś odmiana. W przypadku „Under the shadow” mamy nie tylko demoniczne siły ale też, a może przede wszystkim dobrze zarysowany kontekst kulturowy, obyczajowe tło tej historii, które w mojej ocenie spokojnie może konkurować o palmę pierwszeństwa z paranormalną warstwą filmu.
Elementy stricte horrorowe tego obrazu wcale nie muszą zadowolić fanów rozbuchanej hollywoodzkiej estetyki, choć szkielet fabularny jest dość zachodni: mamy samotną matkę, która musi uchronić dziecko przed wypływem demonicznej siły. Nie spotkamy tu zbyt wielu efektownych scen, w zasadzie sprawa ogranicza się do demona, który objawia się pod postacią pstrokatej chusty, falującą dziurę w suficie powstałą po uderzeniu Irackiego pocisku i podłogę zmieniającą się w grząskie bagno- jak dla mnie wyglądające jak ropa- czyżby jakaś aluzja?
W zderzeniu z tymi dość standardowymi zagraniami mamy warstwę dramatyczną, obraz Iranu w czasach gdy radykalny Islam już dominuje, a kobiety, często młode i ambitne jak nasza bohaterka muszą dostosować się do nowych obyczajów godzących w ich prawa obywatelskie. Zakładam, że to ze względu na te właśnie elementy fabuły film został nominowany do Oscara w kategorii filmów nie anglojęzycznych. Szanse ma marne, ale nie jest to zły obraz. Generalnie nie poczułam się nim rozczarowana, bo też nie miałam wobec niego szczególnych oczekiwań.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:6
Aktorstwo:6
Oryginalność:5
To coś:6
53/100
W skali brutalności:1/10
krisskala napisał
Miałem możliwość ostatnio obejrzeć, naprawdę – porażający!