Body/ Denat (2016)
Trzy młode przyjaciółki spędzają przedświąteczny wieczór w domu jednej z nich. Znudzone postanawiają zmienić miejscówkę. Jedna z nich, Cali, proponuje przeniesienie imprezy do wypasionej willi jej wuja. Dziewczyny są już w szampańskich nastrojach, gdy okazuje się, że dom wuja wcale nie jest domem wuja, a ich obecność została zauważona przez stróża. Gdy facet postanawia przegnać intruzów z domu dochodzi do niefortunnego wypadku.
„Denat” to thriller, który zaczyna się od przypadkowej śmierci, a później jest już tylko gorzej. Napędzane lękiem przed karą młode dziewczyny podejmują szereg złych decyzji w konsekwencji czego kwalifikacja ich przestępczego czynu ulega znacznej zmianie.
Fabuła nieco skojarzyła mi się z filmem „Stuck”, choć „Denat” robi znacznie mniejsze wrażenie. Nie wywołał u mnie wielkich emocji, choć trzeba przyznać, że scenariusz starał się takowe wzbudzić.
Wszytko sprowadza się tu do moralnego dylematu. Co zrobić by uniknąć kary, ale zachować przy tym resztki przyzwoitości.
Rozgrywka w tej sprawie toczy się między trzema bohaterkami. Cali przywódczyni całej rebelii najchętniej zwiałaby z miejsca wypadku. Ten pomysł, może okrutny i tak był chyba lepszy niż to co panny wymyśliły później…
Holly naciska na przyjaciółki by wezwać policję i przyznać się do wszystkiego. Widmo hańby jaka spłynęłaby na nią i jej rodzinę sprawa, że godzi się na inny, moim zdaniem, jeszcze bardziej pokręcony pomysł. Zaś Mel, przyszła prawniczka, godzi się w zasadzie na każdą durnotę jako wymyśla jej dwie zdesperowane przyjaciółki.
Tak więc cała akcja napędzana jest prze kolejne wymysły dwóch dziewczyn aż do twisu, który jeszcze pogorszy ich położenie. Gorsze położenie to kolejna zmiana planu na… jeszcze głupszy. I tak to się drodzy Państwo rozkręca aż bohaterki znajdą się w kolosalnie czarnej dupie.
Finał tej historii jest więc łatwy do przewidzenia, choć może nie oczywisty. Nie oczywisty ze względu na sprytne zwody w scenariuszu ,ale ze względu na zaskakujący poziom głupoty młodych bohaterek. Możemy tu więc zobaczyć, w jak dziwny sposób ludzie potrafią reagować na sytuacje kryzysowe.
Jak wspomniałam wielkich emocji i silnych wrażeń tu nie ma, ale ogląda się to nieźle. „Denat” z pewnością posiada walory rozrywkowe, nie można narzekać na brak akcji, a większych aspiracji raczej i tak nie miał.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła:6
Klimat:5
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:6
Aktorstwo:6
Oryginalność:5
To coś:5
51/100
W skali brutalności:1/10
Wczoraj przeczytałam „Bestię. Studium zła”.
Tym razem mogę szczerze polecić. Bardzo polecić.
Historia Pękalskiego była mi wcześniej dobrze znana a mimo to czytając miałam wrażenie, że poznaję ją na nowo.
Tutaj nie brak szczegółów, łącznie z cytatami akt, opinii psychiatrów, policjantów zajmujących się ówcześnie sprawą i opisami świadków.
Jest to połączenie faktów z elementami fabularyzowanymi. Czasem miałam wrażenie, że autorka trochę przesadziła z fantazją, np. opisując ostatnie myśli ofiar przed śmiercią ale całość wyszła zgrabnie i czyta się naprawdę nieźle.
Zresztą postać Pękalskiego sama w sobie jest tematem mocno wstrząsającym a ujęcie go w ten sposób sprawiło, że momentami z niecierpliwością sięgałam po kolejne rozdziały- mimo że finał już znałam. Były momenty, gdzie faktycznie czułam obrzydzenie i niedowierzanie, że to się wydarzyło naprawdę.
Co najmocniej mnie uderzyło: on niedługo wychodzi z więzienia….
Więc Ilsa: polecam Ci tą pozycję. Dużo tu fabuły literackiej ale jest też spora garść faktów.
Dzięki, chętnie przeczytam, jak tylko znajdę jakąś lukę w czasie. Na razie mam do przeczytania dwa opasłe tomiska z opowiadaniami Lovecrafta.