Homesick (2015)
Wiolonczelistka Jessie i jej chłopak Philip wspólnie wynajmują mieszkanie w kamienicy. Są nowymi lokatorami toteż zmuszeni są przywyknąć do nowych warunków, nowego otoczenia i nowych sąsiadów.
Jessie ma z tym wyraźny kłopot. Wyczuwa, że mieszkająca piętro wyżej para staruszków coś knuje przeciwko niej. Odchody na wycieraczce i uprowadzenie kota zdają się potwierdzać obawy wrażliwej dziewczyny.
„Homesick” to koprodukcja Austrii i Niemiec. Nieznane mi nazwisko twórcy nie wpędziło mnie w nadmierne oczekiwania względem tej produkcji, a film okazał się całkiem udany. Oczywiście pod warunkiem, że ktoś lubi schizolskie klimaty. Mnie osobiście „Homesick” przypomina nieco „Babycall„. Temat z goła inny, ale w nastrój obydwu opowieści, nieco paranoidalny, surowy i chłodny znajdziemy w obydwu tytułach.
Scenariusz kładzie duży nacisk na rozgrzebywanie psychologii postaci. Miałam wrażenie, że aktorzy pastwią się nad każdym wypowiedzianym słowem nadając mu jak najbardziej wielowymiarowy wydźwięk. Film jest zresztą bardzo stonowany toteż wzrost emocji widać tu jak na dłoni. A emocji jest tu sporo. Początkowo skrywanych, ale każdorazowy ich wybuch skłania nas do bliższego przyjrzenia się sprawie.
Sama historia jest dość prosta. Przynajmniej póki stoimy w jej progu. Mamy parę młodych ludzi, którzy rozpoczynają wspólne życie pod jednym dachem. Co od razu rzuca się w oczy to nadwrażliwość Jessi. Chłopak obchodzi się z nią jak z jajkiem, a ona i tak coraz mocniej pogrąża się w czarnych myślach.
Moim skromnym zdaniem przyczyną jej stanu było permanentne nieróbstwo. Chłopak wychodził z domu na całe dnie, pewnie do pracy a ona zostawała sama i snuła się po chałupie dresie. Jej muzyczne aspiracje były przyczyną sporego napięcia, dziewczyna miała przygotowywać się do międzynarodowego konkursu, więc gdy sąsiedzi zaczęli psuć jej krew niezbyt dobrze odbiło się to na jej pracy.
Jessie początkowo wydaje się bardzo bezbarwna, ale cienie stopniowo rzucane na jej oblicze wyciągają z niej coś interesującego.
Nasi potencjalni antagoniści, czyli sąsiedzi z góry, to para staruszków żyjących swoim staruszkowym życiem wypełnionym zmarszczkami i piciem letniej herbaty. Tak to wygląda na pierwszy rzut oka, jednak scenariusz znowu rzuca cień na tę prostotę. Wydaje się, że staruszkowie chcą ingerować w życie młodych lokatorów ich zachowanie można interpretować jako podejrzane.
Co zrobić z tym fantem? Co zrobi Jessi i jej chłopak? Wszystkiego się dowiecie, za wyjątkiem tego o co tu kurna chodzi 🙂
Żartuje sprawa się rozstrzygnie, ale nie w sposób, którego się spodziewałam. Zagranie nietypowe w swej typowości stanowi doskonałe podsumowanie całej zagadki.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:8
Klimat:8
Napięcie:7
Zabawa: 7
Zaskoczenie:7
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś:7
69/100
W skali brutalności: 1/10
Dodaj komentarz