10 Rillington Place/ Dom przy Rillington Place (1971)
Pod adresem umieszczonym w tytule filmu Richarda Fleischera mieszkał niejaki John Reginald Christie, który rozsławił swój dom jako miejsce zbrodni.
Christie był właścicielem kamienicy i podnajmował mieszkania o niskim standardzie chętnym lokatorom.
W 1949 roku do jednego z mieszkań wprowadza się młode ubogie małżeństwo z małym dzieckiem. Śliczna Beryl od razu wpada w oko Johnowi, który konsekwentnie wciela w życie plan zaspokojenia swoich potrzeb z udziałem młodej mężatki.
„Dom przy…” jest sfabularyzowaną historią działalności jednego z chyba mniej znanych seryjnych morderców.
John Christie po wojnie osiadł w dzielnicy Notting Hill w Londynie by tam wykorzystywać wiedzę medyczną jaką nabył jako lekarz polowy. Po za zabiegami medycznymi, na którymi delikatnie mówiąc średnio się znał, pielęgnował swoją fascynację śmiercią.
Ze specyfiką jego działania możemy zapoznać się już we wstępie filmu kiedy mężczyzna dopada jedną z ofiar. Co ciekawe Christie nie musiał polować na ulicach. Mordował w kuchni własnego domu, tuż pod nosem nierozgarniętej żony.
Widzimy zatem, jak młoda kobieta przychodzi do niego po poradę medyczną. Ten z uśmiechem oferuje jej zabieg leczniczy, który w rzeczywistości sprowadza się do podtrucia ofiary czadem. Zakłada niczego nieświadomej kobiecie maskę by za jej pośrednictwem wprowadzić do jej płuc zabójcza substancję. Odurzoną kobietę dusi i wreszcie może cieszyć się jej towarzystwem, gwałcąc zwłoki.
Jak dowiemy się później wszystkie ofiary zostały pochowane na terenie posesji mordercy.
To tylko wstęp, ale stanowi bardzo klarowną przesłankę zarówno dla treści filmu, jak i dla sposobu w jaki będzie tę treść opowiadać.
Powiedziałabym, że jest to film nakręcony z niebywałą klasą. Nie nastawiony na groteskę, czy operowanie sadyzmem w bardzo dosłownym rozumieniu. Oddziaływanie tego obrazu jest jednak duże. Głównie ze względu na jego czytelność zbudowaną dzięki oszczędności. Nie zobaczymy tu żadnego lochu tortur, brawurowych pościgów, czy nawet kryminalnego śledztwa. Skupiamy się raczej na obrazi działania mordercy, który cały swój ekwipunek mieści w jednej kuchennej szafce.
Możemy zapoznać się z metodyka jego działania nie tyle na poziomie samych zabójstw ile zgrabnym sposobie w jaki do nich dąży.
Christie mimo iż nie należał do morderców mogących budzić podziw bystrością swojego umysłu to pragmatycznego sprytu miał w sam raz by wodzić za nos niczego nie świadome otoczenie.
Jakby tego był mało w drugiej połowie obrazu, gdy strapiona kłopotem Beryl przyszła do miłego sąsiada po pomoc i w efekcie otrzymała śmierć, możemy obserwować dalszy rozwój wypadków. Myślę, że sposób w jaki morderca manipuluje mężem ofiary jest nie mniej frapujący niż obserwowanie jego morderczych zapędów. Finał tej rozgrywki jest zaskakujący.
Dobry scenariusz to podstawa sukcesu tego filmu, jednak w mojej ocenie największa zasługa stoi po stronie odtwórców rol. Zacznę od kreacji Christiego w wykonaniu Richarda Samuela Attenborough’a. Jego postać wywołuje dreszcze. Taki sympatyczny, niepozorny potrafił w jednej sekundzie zmienić się w śliniącą się bestię.
Druga największa rola to John Hurt w roli męża Beryl. Postać bardzo sprawnie nakreślona i wspaniale przedstawiona. Facet raczej nie wzbudzi w nikim ciepłych uczuć w momencie, gdy go poznamy. Nie da się ukryć, że rola takiego męża nie była łatwa zważywszy na późniejsze zadania jakie przed nim stanęły. Do tej pory jest z niego wyśmienity aktor, choć już staruszek. Nie rozmieniając się dalej na drobne powiem, że cała obsada przyczyniła się do sukcesu filmu. Czemu więc nie jest szczególnie popularny? Może dlatego, że amerykańscy seryjni mordercy to lepsze materiały na 'gwiazdy’? Christie był skromny, a jego historia raczej niechlubnie zapisała się na liście dokonać brytyjskich władz.
Jeśli miałbym wyłonić jakiś motyw przewodni tego filmu to postawiłabym na naiwność. Naiwność, która sprawiła, że typek taki jak Christie mógł sobie bez problemu działać.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła:9
Klimat:8
Napięcie:7
Zaskoczenie:6
Zabawa:8
Walory techniczne:8
Aktorstwo:9
Oryginalność:8
To coś:8
74/100
W skali brutalności;1/10
Dodaj komentarz