Twarz w tłumie – Stephen King & Stewart O’Nan
W wysokiej trawie – Stephen King & Joe Hill
Dziś dwa opowiadania Kinga napisane do spółki. Pierwsze z nich, „Twarz w tłumie” powstało we współpracy z amerykańskim pisarzem Stewartem O’Nan’em. Mówiąc szczerze nie znam gościa, ale szukając jakiegoś punktu zaczepienia, by czegokolwiek się o nim dowiedzieć, trafiłam na tytuł jednej z jego książek „Królowa odjazdu” i wiem, że muszę ją przeczytać;)
„Twarz w tłumie” to zajebista rzecz, tak mogę ją krótko ocenić. Nie wiem ile w niej Kinga, a ile spółki, ale efekt kocowy jest świetny.
Dean Evers to stary wdowiec. Teraz gdy pochwał już żonę, której za życia nie poświęcał zbyt wiele uwagi, bo wolał zajmować się pracą, a sukcesy zawodowe przeszły do historii, czuje się samotny.
Zaskakując samego siebie umila sobie wieczór niecodzienną dla siebie rozrywką, oglądaniem meczu. Patrząc w ekran telewizora dostrzega na trybunach znajomą twarz, twarz swojego byłego wspólnika, którego dość mało szlachetnie wymiksował z biznesu.
Wspominając historię tej znajomości, ze zdziwieniem stwierdza, że 'przecież facet nie żyje’. To pierwsza twarz jaką dostrzega w tłumie. Nie będzie ona jednak ostatnią.
Mężczyzna spotka tych, których już pochował, tych z którymi żył i nie koniecznie przyczynił się do umilania ich egzystencji. Finał tej historii zapewne pozwoli czytelnikowi lepiej zrozumieć sens tych wydarzeń – nie zamierzam Wam go jednak zdradzać. Jest naprawdę dobre, mocne i zapadające w serce.
Brawa dla autorów.
Moja ocena:9/10
„W wysokiej trawie” polecił mi ktoś z czytelników bloga, za co bardzo dziękuję, bo okazało się, że opowiadanie Kinga napisane do spółki z synem jest prawie równie dobre, jak to napisane do spółki z O’Nan’em.
Klimatem skojarzyło mi się z filmem „Smakosz”, czy „Dziećmi Kukurydzy”, choć fabularnie nie ma zbyt wiele wspólnego ani z jednym ani z drugim. To wyjątkowo świeża historia i jednocześnie bardzo prosta.
Jej bohaterami są bliźnięta, brat i siostra. Kiedy w czasie studiów dziewczyna zachodzi w ciążę, a ojciec dziecka rozczarowuje postawą ona jak zawsze szuka pociechy u swojego brata. To wraz z nim postanawia wyruszyć w podróż autem po Stanach, by dać sobie czas na przemyślenie swoich dalszych planów.
Przemierzając Kansas rodzeństwo porusza się polną drogą wzdłuż łąk. To wtedy dziewczyna usłyszy wołanie o pomoc dochodzące z głębi wysokiej trawy. Gdy młodzi zatrzymują auto by zbadać sprawę upewniają się, że faktycznie ktoś, gdzieś tam potrzebuje pomocy.Mały chłopiec i jego matka.
Gdy rodzeństwo wkracza w gęstwinę trawy wpada w niemałe tarapaty. To nie jest zwyczajne pole i to nie jest zwyczajna trawa. Mały chłopiec, który się w niej zgubił też już nie jest zwyczajny.
To co jest najbardziej charakterystyczne dla tej historii to maksymalne wyładowanie napięciem na każdy centymetr tekstu tej prostej opowieści.
Opis desperackich prób rodzeństwa by pomóc małemu chłopcu, później by odszukać się nawzajem w gęstwinie i wreszcie jakimś cudem się stamtąd wydostać jest maksymalnie sugestywny. Mnie ta historia całkowicie kupiła.
Moja ocena: 8/10
Obydwa opowiadania zgarnęłam w formie dwóch osobnych audiobooków. Nie wiem, czy trafiły do jakiegokolwiek zbioru opowiadań czy to Kinga, czy ich współautorów.
Gość: ciro85, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Czekam na recenzję „Królowej odjazdu” 🙂
ilsa333 napisał
Jeśli tylko uda mi się ją upolować, jak na razie natrafiłam tylko na kilka lewych plików na chomikach.