Splinter/ Cierń (2008)
Rezolutna Polly i jałopowaty Seth wyruszają na rocznicową wycieczkę na łono natury. Survival pod namiotem szybko przerasta ich możliwości organizacyjne, więc udają się do najbliższego motelu.
Po drodze stają się ofiarami napaści i uprowadzenia przez dwoje średnio rozgarniętych przestępców. Oberwaniec Denis i naćpana Lacey planują wraz z zakładnikami przedostać się do Meksyku, jednak na przeszkodzie staje im tytułowy cierń.
Dziwny kolczasty organizm funkcjonujący na zasadzie pasożyta po raz pierwszy spotykają na drodze gdy jego ofiarą pada pies, jednak dopiero po dotarciu na stację benzynową zobaczą do czego jest zdolny.
„Cierń” to jeden z tych nie do końca profesjonalnych, a jednak chwytliwych tytułów. Jego niedoróbki realizacyjne zarówno na poziomie scenariusza, jak i na poziomie wykonania mogą być jednocześnie odbierane jako wady jak i jako zalety.
Fabuła jest bardzo prosta. Czworo ludzi uwięzionych na stacji benzynowej i złowrogie coś uniemożliwiające im ucieczkę. Sam pomysł na owe coś jest tyle samo durny i prostacki, co genialny w tej swojej prostocie. Po prostu cierń, ale nie jakiś zwykły lecz żyjący własnym życiem. Przyczepia się do żywego organizmu, rozrasta na nim niczym grzyb i przejmuje kontrolę nad martwym już ciałem.
Wizualnie sprawdza się świetnie, choć ani razu nie zobaczymy go jako osobnej jednostki, zawsze w towarzystwie 'uprowadzonej tkanki’, mogą być to flaki psa, albo ludzka ręka. Może obrosnąć całe ciało wprawiają je w konwulsyjne ruchy i zmusić je do ataku na kolejny obiekt.
Takie sceny dostarczą sporo uciechy, zwłaszcza, że są realizowane po chałupniczemu, bez efektów komputerowych.
Działania filmowych bohaterów opierają się na próbach, bardziej lub mniej logicznych zwalczenia przeciwnika i wydostania się ze stacji benzynowej na której utknęli. Przekrój postaci jest dość prosty ale i nieco ironiczny.
Możemy do woli drwić z mózgowca Setha, którego przerasta rozbicie namiotu i prowadzenie auta z ręczną skrzynią biegów, za to wpada na genialny pomysł 'wykołowania pasożyta’. Jest też dzielna Polly, jego dziewczyna i para kryminalistów, ich relacje podręcznikowo wpisują się w schemat.
Ogólnie rzecz ujmując, nie jest to zły film. Kino czysto rozrywkowe i wartką akcją i dość ciekawym antagonistą.
Widać, że twórcy podeszli do tego na luzie, bez spiny i wielkich ambicji na wielkie kino i tak też trzeba go odbierać.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:7
Klimat:6
Napięci:6
Zabawa:7
Zaskoczenie:4
Walory techniczne: 7
Aktorstwo:5
Oryginalność:6
To coś:6
58/100
W skali brutalności:2/10
Dziekuje za recenzje! Absolutnie sie z Toba zgadzam 😉