Contracted:Phase II (2015)
Akcja sequelu filmu Erica Englanda rozpoczyna się od momentu, w którym zakończyła się część pierwsza. Zalecam więc wszystkim, którzy zamierzają brać się za 'Fazę drugą’, by najpierw zapoznali się z jedynką- nie tylko dlatego, że jest o wiele lepsza, ale jej znajomość jest niemal niezbędna do właściwego wejścia w temat drugiej części.
Mamy więc Samanthę, która w wyniku zarażenia się chorobą przypominającą zombizm zostaje odstrzelona przez czujnych stróży prawa. Jak wiemy z jedynki, dobrze już podgnita panna Sam, zdążyła nadziać się na penisa niejakiego Rileya zanim całkiem postradała zmysły i zaczęła gryźć ludzi. Obiektem obserwacji w fazie drugiej będzie więc Riley.
Widząc na filmowym plakacie sylwetkę faceta spodziewałam się, że sequel będzie kalką jedynki, z tą różnicą, że będziemy obserwować rozkład ciała męskiego osobnika.
Twórcy drugiej części uznali ten pomysł za zbyt banalny- najwyraźniej, bo wokół oszczędnego i celnego pomysłu zrobili zamieszanie, czyniąc swój obraz skrajnie różnym od tego czego się spodziewałam i co pewnie bardziej by mnie ucieszyło.
Owszem, widzimy powolny rozkłada ciała głównego bohatera, jego bezowocne próby szukania pomocy u szwagra lekarza, i własnoręczne łatanie podgniłej tkanki, ale nie jest to gwoździem programu.
Znowuż, jak pamiętamy z jedynki, cale zamieszanie zaczęło się od faceta, którego zdeklarowana lesbijka Samatha poznała na imprezie i z którym uprawiała seks. To B.J. zaraził ją paskudną chorobą, którą ona tą samą drogą zaraziła Riley’a.
Nasz antybohater stanowił enigmę, nie widzieliśmy nawet, czy zaraża świadomie, co też dzieje się z nim gdy Samantha powoli gnije? W drugiej części twórcy postanowili rozwinąć jego wątek w imię zasady, że widz nie ma prawa do własnej wizji, wizja tego kim jest antybohater musi być z góry narzucona. Poszli w ścieżkę jak najbardziej banalną by zaspokoić mało wysublimowane apetyty, czyniąc z tajemniczego B.J’a psychopatę/ terrorystę który za cel obrał sobie zniszczenie ludzkości rozsiewając zarazę, której jest nosicielem.
B.J. rozsiewa zarazę kopulując z jak największą ilością kobiet. Co dziwne w trakcie trwania filmu okazuje się, że nie jest to jedyna droga do zarażenia, bo 'gnicie’ przenosi się drogą kropelkową. Scenariusz przeczy wiec sam sobie.
Dzięki łatwiejszej formie zarażenia akcja filmu jest szybsza niż w przypadku powolnej jedynki. Zarażonych jest coraz więcej, coraz więcej jest też akcji rodem z masowo produkowanych horrorów o zombi. Nie miałam już problemu z gatunkową klasyfikacją, bo „Faza druga” jest po prostu kolejnym zombie movie. Nuda.
W zasadzie jedyną rzeczą jaka ostała się po jedynce to budzące obrzydzenie sceny rozkładu ciała. Dobra charakteryzacja zarażonych i ciekawie prezentujący się proces rozkładu. Kilka scen jet na serio dobrych. Podobała mi się scena z udziałem kumpeli Riley’a, gdy próbując wyjąć soczewkę kontaktową z oka wyciąga sobie całą gałkę oczną, czy też scena gdzie Riley pozbywa się robaków gnieżdżących się pod jego skórą. To wszytko dziedzictwo jedynki i w zasadzie jedyne zalety tego obrazu.
Myślę, ze większość widzów uzna drugą część za ciekawszą. Dzieję się więcej i szybciej, ja jednak wolałam te minimalizm i izolacje jaka była udziałem bohaterki pierwszej części.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:5
Zaskoczenie:4
Zabawa:6
Aktorstwo:6
Walory techniczne:7
Oryginalność:4
To coś:5
55/100
W skali brutalności:3/10
Gość: Cześć, *.dynamic.chello.pl napisał
Czy mogłybyście z Buffy opisywać inne filmy bo ostatnio mocno się dublujecie jakby jedna patrzyła na to co ogląda druga chyba że lecicie z listy ostatnio dodane na vod to rozumiem. Czytam oba blogi codziennie i lubię jak mogę znaleźć u was jakąś inspirację. ..
ilsa333 napisał
Jeśli chodzi o nowości to fakt. Na większości stron pojawiają się te same filmy w tym samym czasie. Np. Wczoraj na bod pojawił się ten film i odrazu się na niego rzuciłam. Pare dni temu pojawił się wpis o nim na blogu Operating table, więc niestety tytuły się dublują. Nic nie poradze, że wszytkie chcemy być na bierząco i na bierząco informować o nowych filmach. Inną spawą jest że wraz z blogerami których strony mam podlinkowane na blogi wymieniamy się tytułami czy źródłami. Tak to działa w blogosferze. Je