Poltergeist/ Duch (2015)
Pięcioosobowa rodzina Bowen’ów z powodu problemów finansowych zmuszona jest przeprowadzić się na tanie osiedle domów jednorodzinnych, gdzie zamiast urokliwych parków za horyzontem widać jedynie słupy wysokiego napięcia.
Na domiar złego w miejscu, gdzie zbudowano domy niegdyś mieścił się indiański cmentarz, a wszyscy chyba wiemy co dla Amerykańskiej rodziny oznacza osiedlenie się w takim miejscu;)
Niebawem strapiona familia będzie musiała zmierzyć się z przybyszami z zaświatów, którzy najpierw nawiązują kontakt z ich najmłodsza córką Maddy, a później porywają ją … w głąb szafy.
Kolejny remake. Tym razem na patelni wylądował kultowy „Poltergeist„ wyprodukowany w latach osiemdziesiątych przez Stephena Spielberga i nakręcony przez Tobe’iego Hoppera. Jacyś zupełnie nie znani mi Panowie sowicie podlali temat oliwą,wrzucili na duży ogień i smażyli aż wysmażyli z klasycznego „Ducha” cały klimat podając nam tym samym jakiś spalony zuzel.
Astronomiczny budżet w większości przeznaczono na efekty specjalne, które to mają zastąpić widzowi brak oryginalności – kto by od remake oczekiwał oryginalności? Ha! Zdarzały się w remake’ach innowacje, lepsze lub gorsze ale się zdarzały – W przypadku „Poltergeista” innowacja polega na wycięciu z filmu tego, co dobre 😉
Fabuła jest niemal identyczna. Wszystko zaczyna się od przeprowadzki w feralne miejsce. Najpierw pojawiają się drobne przesłanki, że coś jest nie tak. Dwójka najmłodszych dzieci zwraca na to uwagę rodziców jednak ci ignorują to zajęci problemami finansowymi.
Mała Maddy gada z telewizorem, a starszy Griffin toczy zaciekłą walkę z zabawkami ukrytymi w jego pokoju. Eskalacja następuje pewnej burzowej nocy, gdy dzieci zostają same w domu.
Tu twórcy mogli zaszpanować budżetem. Ożywające drzewa, czy demoniczne postaci wyłaniające się z odmętów szafy. Zabrakło jednak mojej ulubionej sceny z 'tornadem’ szalejącym w pokoju najmłodszej pociechy.
Podobała mi się natomiast jedna z wcześniejszych scen kiedy Maddy gadając z telewizorem przykłada rączkę do ekranu, a po drugiej jego stornie kilka istot robi to samo. Efekt jest bardzo ciekawy, ale wcale nie trzeba oglądać całego filmu, żeby zobaczyć tę scenę, wystarczy trailer:)
Nowi twórcy to i nowa obsada. W zasadzie nie mam co do niej większych zarzutów po za jednym bardzo konkretnym skierowanym w najważniejszą postać. Odtwórczyni roli Maddison to wyjątkowo niemrawe dziecko i wszystko co jej poprzedniczka robiła z lekkością jej przychodziło z wielkim bólem a efekt był o wiele gorszy.
Podobał mi się odtwórca roli ojca rodziny, Sam Rocwell i dwie starsze pociechy, szczególnie Griffin.
W zasadzie nie widzę sensu w polecaniu komukolwiek tego filmu. No, może osobom lubiącym dużo efektów, więcej efektów i jeszcze więcej efektów. Podejrzewam, że film nie przypadnie do gustu żadnemu miłośnikowi oryginału, a zadowoli jedynie tych, którzy oryginału nie widzieli lub za nim nie przepadają.
Czy jestem rozczarowana tym filmem? Zdecydowanie nie. Właśnie takiego obrazu się spodziewałam. O zgrozo.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:5
Klimat:5
Napięcie:5
Zabawa:5
Walory techniczne:7
Aktorstwo:6
Zaskoczenie:3
Oryginalność:3
To coś:5
47/100
W skali brutalności:1/10
Gość: Fantasma, *.internetia.net.pl napisał
Wybierałem się na film do kina, ale na szczęście ostatecznie na niego nie poszedłem. Stary jest świetny, a tego remeke’a strasznie się obawiam. Na pewno zobaczę go na DVD.
Gość: ilsa333, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Od początku miałam jak najgorsze przeczucia związane z tym filmem, to też nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby gnać na to do kina 😉 Zastanawiam się natomiast nad „Sinisterem 2”, premiera ma być chyba w sierpniu.