Istota z ciemności/ From the Dark (2014)
Sarah i Mark wybierają się na wieś. Wypoczynek rozpoczyna się od niefortunnego wypadku w wyniku, którego ich auto grzęźnie w błocie. Mark walecznie rusza w poszukiwaniu oznak cywilizacji i tak natrafia na dom pewnego mężczyzny. Facet wygląda jakby zaatakowało go jakieś wściekłe zwierzę. Ale nie o zwierzęciu tu mowa, a o czymś nadnaturalnym.
Kolejny film o wampirach. Teraz powinnam wyrazić swoje zniesmaczenie tym wtórym pomysłem, ale tak nie zrobię i to z kilku powodów.
Historia może nie należy do oryginalnych, ba, na pewno nie jest oryginalna, bo chyba po opisie fabuły każdy domyślił się już, co za chwilę stanie się z pogryzionym farmerem i co w związku z tym czeka Marka i jego dziewczynę. Pomysł na fabułę jest więc wtórny i niewyróżniająca się. Co więc oferuje nam film?
Pierwsza rzeczą jaka zwraca uwagę to wykonanie filmowych zdjęć. Owszem przyczynia się do tego sceneria, czyli irlandzka wieś obrana na filmowy plan, ale nie można odmówić kadrom artyzmu, jaki spotykać można w klasycznych vampire movie, jak „Nosferatu” ’22 czy „Vampyr„ ’31. Co więcej nie są to akcje jednorazowe, bo towarzyszący takim scenom nastrój utrzymuje się przez większość filmu.
Conor McMahon nie poświęca na swoje filmy ogromnego budżetu nie może więc nadużywać dobrodziejstwa efektów komputerowych. W zasadzie mamy tu do czynienia tylko z jedną taką sceną, w chwili gdy spopielone przez światło ciało farmera zaczyna się rozpadać. Jednak przez większość czasu reżyser dla uzyskania efektu niesamowitości używa gry światła i cienia, czy osnuwa kadr lekką mgłą.Nawet sama postać antagonisty zazwyczaj skryta jest mroku i widzimy zaledwie kontur postaci.
Kiedy na arenę wkracza istota, która przyczyniła się do śmierci farmera mamy bardzo czytelny ukłon w stronę kina ekspresjonistycznego, taki hołd złożony starym wampirom, które nie świecą na diamentowo, a ich wygląd jest daleki od piękna. Tytułowa istota z ciemności wygląda jak Graf Orlok. Jest nienaturalnie smukła i wysoka, ma przerośniętą czaszkę i długi rozcapierzone palce. Doznałam szoku, gdy to zobaczyłam. A był to szok bardzo przyjemny.
Zachowanie równowagi między dynamiczną akcją, która musi się rozwijać i dostarczać widzowi emocji, a zachowaniem ponurego nastroju jest dość trudne i nie wiem, czy każdemu widzowi spodoba się takie połączenie, w takim kształcie jak podaje nam reżyser.
Dla mnie ten banalny film jest w jakiś sposób niebanalny. Kupił mnie postacią wampira, co jest bezdyskusyjne, ale fakt jest taki, że McMahon w każdym swoim filmie używa jakiegoś wyświechtanego pomysłu i opowiada go na swój sposób, czyniąc tym samym z banału coś wyróżniającego się. Nie wiem, czy ktoś z Was miał okazje oglądać jego wariacje na temat zombizmu w „Martwym mięsie”, ale ja jego krowy zombie zapamiętam chyba do śmierci. Jego dziełem jest też opowieść o klaunie w horrorze „Szwy„, który bardzo przypadł mi do gustu choć publika raczej nie reagowała zbyt entuzjastycznie. Przypuszczam, że podobnie będzie w przypadku „Istoty z ciemności”, ale walić to, mnie się podobał.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:6
Klimat:9
Napięcie:6
Zabawa:7
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:8
Aktorstwo:7
Oryginalność:6
To coś:7
66/100
W skali brutalności:2/10
Dodaj komentarz