After (2012)
Ana i Freddie spotykają się przypadkowo w autokarze zmierzającym do ich rodzinnego miasta. Mimo iż wychowali się na tej samej ulicy wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Jedno jest jednak pewne, obydwoje znaleźli się w złym miejscu o złym czasie.
Dochodzi do wypadku, a jego następstwa są co najmniej dziwne. Obydwoje jakimś sposobem docierają do domów, ale ich rodzinne miasto nie jest już takie jak kiedyś. Ana i Freddie odkrywają, że otacza ich pustka, a nadciągające za horyzontu czarne chmury nie wróżą niczego dobrego.
„After” to thriller reżysera debiutanta i jak na debiut jest całkiem niezły.
Pierwszą rzeczą jaka najbardziej przykuła moją uwagę były filmowe zdjęcia. Bardzo efekciarskie, bardzo graficzne, bardzo komputerowe. Czy fabuła wymagała aż takiego nakładu sztuczności? I tak i nie.
Jak się zapewne domyśliliście z opisu filmu, nasi bohaterowie trafiają do miejsca niezwykłego. Fantastyczna otoczka wydarzeń, ich oniryzm i metaforyka w jakiś sposób uzasadniają posiłkowanie się efektami dla uzyskania, no właśnie, efektu:)
Miasto rodzinne Any i Freddiego wygląda upiornie. Podobne rozwiązania stosuje się w dark fantasy, a mnie przyszły na myśl gry komputerowe z rodzaju survival horroru. Tak to mniej więcej wygląda.
Dużą uwagę poświecono udźwiękowieniu, piekielnych odgłosów nie zabraknie więc w piekielnej krainie.
Warstwa dramatyczna filmu, która w przypadku mojego osobistego odbioru przebiła efekty wizualne, została natomiast uzupełniona o bardziej nastrojowe nuty.
Film na pewno będzie miły dla oka tym, którzy cieszą się na widok dużej ilości efektów.
Reszta musi skupić się na walorach fabularnych. Z nimi nie jest najgorzej, choć muszę przyznać, że cała tajemnica związana z położeniem w jakim znaleźli się protagoniści jest łatwa do rozwiązania. Na szczęście scenariusz nie stara się wmawiać widzowi, że ma tu do czynienia z tajemnicą na miarę najbardziej zaskakujących rozwiązań filmowych. Fabuła szybko dochodzi do punktu, w którym wszytko staje się jasne.
Tu przechodzimy do warstwy dramatycznej. Poznajemy bohaterów i ich losy sprzed wypadku i co więcej, zostajemy naprowadzeni na nową zagadkę. Dlaczego Ana i Freddie spotkali się tu i teraz?
Muszę przyznać, że ta część filmu spodobała mi się zdecydowanie bardziej, choć i tu nie oddalamy się za nadto od baśniowej warstwy tej historii. Jest nieco ckliwo, ale do przyjęcia, choć nie wszystkie zachowania bohaterów były dla mnie zrozumiałe.
SPOILER: Moim zdaniem Ana zdecydowanie nader spokojnie podeszła do faktu, że jej towarzysz niedoli był zamieszany w największą tragedię jej życia. To z czym nie potrafiła sobie poradzić, co gryzło jej sumienie i powodowało niechęć do samej siebie, w ogóle nie stało w kolizji z rozbłyskiem miłości do osoby, którą faktycznie powinna winić. Trochę to dla mnie zbyt gładko naciągnięte. KONIEC SPOILERA.
Aktorstwo w „After” nie koniecznie wybija się ponad przeciętność, ale w horrorach zdarzają się dużo gorsze i bardziej 'przypadkowe kreacje’ niż duet Wydra i Strait. Tak, moi drodzy mamy tu polski akcent. W rolę Any wciela się urodzona na naszej ziemi aktorka. Jej filmografia może nie jest imponująca, ale zagrała w kilku znanych serialach, chociażby w roli żony doktora House’a.
Nie jestem przekonana, czy „After” zaspokoi apetyt na trzymający za gardło thriller. Ma niezłą warstwę dramatyczną i fantazyjną oprawę, ale ogólna wymowa jest raczej bajkowa niż upiorna. Posługuje się w gruncie rzeczy bardzo prosta symboliką i niektóre elementy, które miały być 'nie z tego świata’ były dla mnie zbyt dosłownie przedstawione. Bardziej taka niższych lotów fantastyka z wątkami obyczajowymi, dobrze upchniętym sentymentalizmem i oprawiona w usilnie nabłyszczaną ramkę.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:7
Aktorstwo:6
Oryginalność:4
To coś:6
54/100
W skali brutalności:1/10
ilsa obejrz koniecznie „the guest” i napisz recenzje 😉
postaram się:)
Warty uwagi. Na tyle na ile znam Twój gust wydaje mi się, że przypadnie Ci do gustu. Ciekam z niecierpliwością!! 🙂 pozdrawiam