The boy next door/ Chłopak z sąsiedztwa (2015)
Clarie, nauczycielka angielskiego w miejscowym liceum od dziewięciu miesięcy jest w separacji z mężem. Mąż niestety za bardzo lubił 'zagryzać ciasteczka’ w czasie podróży służbowych do San Francisco, co spowodowało poważne problemy małżeńskie.
Z początkiem nowego roku szkolnego na ulicę, przy której mieszka Clarie z nastoletnim synem, wprowadza się nowy sąsiad. Urok młodzieńca sprawia, że zraniona Clarie też nabiera apetytu na słodkości. Przystojny Noah wpada jej w oko, a później między nogi.
Pech chce, że dla niego nie było to jednorazowe turne i teraz zrobi wszytko by zatrzymać przy sobie atrakcyjną sąsiadkę.
„The boy next door” to typowy thriller o toksycznej miłości, ’cały w tym ambaras żeby dwoje chciało naraz’.
Pikanterii całej sprawie dodawać ma ogromniasty zadek Jennifer Lopez, która wciela się tu w rolę Clarie.
Aktorską jest niestety taką, a nie inną, ale i tak za role ofiary złego chłopca z sąsiedztwa została nagrodzona kubkiem popcornu. Zagrała całkiem przyzwoicie, choć obserwując ją na ekranie miałam wrażenie, że ludzie z produkcji bardziej skupili się na dbałości o idealny makijaż swojej gwiazdy niż na próbach wykrzesania z niej jakiś emocji. Mniejsza o to.
Reżyserem obrazu jest twórca pierwszej odsłony „Szybkich i wściekłych” toteż spodziewałam się większego tempa akcji, jakiś większych emocji, a jest raczej 'letnio’.
Historia jest do bólu prosta. Mamy piękną niewiastę w kryzysie, która trafia na nieodpowiedniego faceta. Noah okazuje się mocno porąbany. Ma bardzo określoną wizje wspólnego życia z wymarzona kobietą i nie da sobie wmówić, że wizja ta rozmija się z rzeczywistością.
Kiedy udaje mu się uwieść Clarie zaczyna ją szantażować. Macha jej przed nosem pamiątkami ze wspólnej nocy, nastawia jej synka przeciwko jej mężowi, w razie potrzeby jest gotowy dać komuś w mordę. Scenariusz przewiduje tez ofiary w ludziach, ale raczej tych z dalszego planu, co byśmy nie zapłakali się nad losem kogoś do kogo się przywiązaliśmy.
Nie ma tu scen pełnych napięcia, czy jakiegoś godnego zapamiętania przesłania.
Żeby scenariusz wydawał się inteligentniejszy w usta naszych bohaterów powkładano cytaty z „Iliady” Homera. Szczególnie nasz antybohater lubi sobie pogadać. Efekt jest raczej smętny niż ciekawy. Mamy tu w zasadzie dwa godne zapamiętania ujęcia (Fani urody Pani Lopez dorzucą pewno jeszcze jedną;) mianowicie: scena, w której Noah śledzi jadący przed nim samochód swojej nauczycielki, desperacko starając się nie stracić jej z oczu (może Cohenowi została smykałka do scen na drodze po sukcesie „Szybkich i wściekłych?) i jedno z ujęć finałowych z wbijaniem ostrego przedmiotu w oko – no, prawie gore!;)
Film jest tak jak wspomniałam 'letni’. Ma nikły ładunek emocjonalny, a scenariusz rozmieszcza naszych bohaterów na planszy w bardzo standardowym szeregu, w dodatku nie zwraca uwagi na luki jakie występują w akcji.
Antybohater nie ma w sobie nic godnego uwagi. Etiologia jego szaleństwa jest bardzo mało złożona, a jego działania standardowe. Nie dopatrzyłam się w oczach aktora iskry szaleństwa, czegoś 'niebezpiecznego’, natomiast bardzo eksponowana jest tu jego nienaganna sylwetka i profil greckiego bożka.
Ten film ogólnie jest 'gładki’ i idę o zakład, że na planie więcej pracy mieli makijażyści niż osoby zaangażowane w inne aspekty realizacji.
Sztuczny i sztampowy- tak bym go podsumowała.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:5
Klimat:5
Napięcie:6
Zaskoczenie:4
Zabawa:6
Walory techniczne:7
Aktorstwo:5
Oryginalność:3
To coś:5
50/100
W skali brutalności:2/10
Gość: Projekt Horror, *.eia.pl napisał
Jeszcze nie widziałam, bo jakoś tak… no J.Lo i thriller 😛 Ale tak myślałam, że będzie to prosta historyjka i jak widać wiele się nie pomyliłam. Na pewno kiedyś obejrzę 😀
ilsa333 napisał
Sama obejrzałam po to tylko by napisać recenzję;)