Tras el cristal/ W kryształowe klatce (1986)
Klaus jest jednym z wielu zbrodniarzy, którzy wykorzystywali wojnę i swoją pozycję 'zawodową’ do spełniania perwersyjnych pragnień. I nie mówię tu o orgiach z tabunem dziwek na prywatnych usługach SS, ale bardziej specyficznych preferencjach, jakie wojna obudziła w Klausie:Pewnego dnia odkrył, że nic nie podnieca go tak jak powolna agonia małych chłopców.
Teraz, wiele lat po upadku jego dobrodzieja Klaus dogorywa zamknięty w szczelnej kapsule, która spełnia funkcję sztucznego płuca- takiego zamierzchłego modelu. Kapsuła/trumna stanowi całość jego życiowej przestrzeni. Za towarzystwo ma jedynie zgorzkniałą żonę, która ma już dość opiekowania się kaleką i małą córeczkę, która uh.. ona jest tu najbardziej złożoną postacią. Z jednej strony kocha ojca, a z drugiej przy pierwszej nadarzającej się okazji wymieniłaby go na 'lepszy model’.
Pewnego dnia w ich życiu pojawia się młodzieniec o imieniu Angelo. Anielski Angelo spotkał już kiedyś Klausa i od tamtej pory poszukiwał go. Jego i tego, co zbrodniarz w nim obudził.
Hiszpański horror psychologiczny Agustina Villaronga opowiada o kacie i ofierze. Początkowo mogłoby się wydawać, że postać Angela jest typowym bohaterem szukającym zemsty za doznane krzywdy. Nie muszę chyba przed Wami ukrywać, że chłopak jest jednym z chłopaczków, z którymi zabawiał się Klaus – zorientujecie się już w pierwszych fragmentach filmu. Z czasem widz, ja, ktokolwiek, kto będzie świadkiem tej historii, zacznie tracić rezon.
Postawa Angela wcale nie wskazuje na to, że wprowadzając się do domu Klausa pod postacią pielęgniarza pragnie go uśmiercić. On szuka czegoś zupełnie innego. Zanim jednak wyleje na Was wiadro psychologicznych pomyj, albo pseudo psychologicznych, zależy od tego na ile mój odbiór filmu był klarowny, 'cosik’ o formie:
„W szklanej klatce” jest jednym z najmroczniejszych thrillerów/ horrorów psychologicznych, jakie miałam okazję obejrzeć. To jakby spotkać czyste zło.
Treść filmu jest na tyle wymowna w swoim brudzie i okrucieństwie, że nie można przejść obok tego obojętnie.
Kolorystka obrazu jest ciemna i intensywna. Każdy kadr jest wyrazisty, co jak na kino lat ’80 jest, moim zdaniem, niespotykane. Widzimy kropelki potu na twarzy Angela, czy małej Reny.
Scenografia robi piorunujące wrażenie. Dom, we wnętrzu którego rozgrywa się akcja jest jednocześnie ciasny i ogromny. Nie wiem jak mam uzasadnić takie odczucie, ale to na pewno zasługa operatorskich chwytów. Gdy Angelo przerabia dom na podobieństwo wnętrz z zapisków Klausa robi się jeszcze ciemniej i straszniej. Muzyka i ogólne udźwiękowienie filmu również jest doskonałe. A aktorstwo… miodzio:) Choć miodzio nie bardzo pasuje do tego, co obsada tu odgrywa;)
Teraz treść. W moim odczuciu głównym założenie twórcy (który nadal działa w gatunku i niektórzy z Was mieli okazje spotkać jakieś z jego współczesnych dzieł, chociażby „Dziwny lokator„) było pokazanie, jak zmienne są role kata i ofiary.
Tak jak napisałam, na początku wydaje się, że Angelo przybył w poszukiwaniu zemsty, ale nie do końca o to mu chodzi. On przybywa do domu Klausa by stać się nim.
Ostatnia scena z filmu temu dowodzi chyba, że nie kombinuję tak źle. Angelo pozbywa się gosposi i żony Klausa pozostawiając przy sobie tylko jego córkę, Rene. Dziewczyna bardzo łatwo akceptuje jego rolę nowego pana domu. Nie przeszkadza jej to, że na jej oczach zabił jej matkę. To świadczy tylko o tym, jak źle czuła się w swojej rodzinie.
Następnie Angelo przechodzi do odtwarzania przeżyć Klausa z czasów wojny. Z początku tylko czyta mu na głos jego zapiski, ale z czasem zaczyna wcielać się w kole narratora- Klausa. Rekwizyt w postaci spisanych wspomnień zbrodniarza przestaje wystarczać. Zaczyna przerabiać wystój domu, rozpoczyna polowanie na chłopców, a następnie dotwarza ich agonię na oczach Klausa.
Nie wiem, czy w naszym Klausie zaszła jakaś przemiana, czy po prostu choroba nie pozwalała cieszyć mu się widowiskiem, a może też chodzi o coś zupełnie innego. Klaus miał możliwość zobaczyć siebie samego z boku. Działając w odosobnieniu i skupiając się na na chęci zaspokojenia nie zastanawiał się nad sobą. Pal licho krzywdę tych dzieci. Teraz patrząc na Angela oddającego się tym samym zabawom zobaczył ich niszczącą siłę – niszczącą dla niego samego. Klaus mówi Renie: Angelo oszalał. Dziewczynka jest na to zupełnie obojętna. Zapatrzona w Angelo, w jakiś sposób w nim zakochana, dziękuje mu za to co robił.
Jej postać jest tu dla mnie największą zagadką. Małe dziewczynki lubią to co nowe i błyszczące, ale trzeba chyba czegoś więcej by pozwolić komuś na zajęcie miejsca najbliższych jej osób, na rozprawienie się z nimi w tak brutalny sposób niż tylko chęć posiadania fajniejszego tatusia?
Angelo w swojej chorobie, bo chyba możemy tu już mówić o chorobie, wybrał drogę, która w jego mniemaniu ma go ocalić i uczynić mocniejszym. Może być tylko katem, albo ofiarą. A nikt nie chce być do końca życia ofiarą. Nie ważne jakich krzywd doznał w dzieciństwie, jak bardzo był wobec nich bezbronny w pewnym momencie musi znaleźć sposób by wyrwać się z tej roli. Dlaczego tak wiele osób, które w przeszłości było ofiarami przestępstw seksualnym w późniejszym życiu sami się ich dopuszczają? Angelo jest tu najlepszym przykładem. Chce się wyrwać, nie che być już sobą (w początkowych fragmentach filmu widzimy jego chłopięcą nieporadność) Chce stać się tym kto w jego życiu jawi się jako przykład bezkompromisowej siły, to najlepsze rozwiązanie. Dlatego wraca do Klausa. Nie wydaje się nawet był czuł do niego nienawiść. Zamiast tego podziwia go. Pobudza w sobie podobne niemu instynkty. Ofiary szukają dwóch rzeczy: zadośćuczynienia i poprzez nie, stworzenia nieskrzywdzonego „ja”. Dlatego ofiara zmienia się w kata. To bardzo prosty mechanizm, choć wielu osobom nie mieści się w głowie, dlaczego ktoś kto sam doznał krzywdy i wie jak to boli robi to samo innym ludziom.
Film oferuje bardzo mocne wrażenia. Nie mamy tu wielu dialogów, reżyser nie stawia na groteskową makabreskę w scenach brutalnych , raczej na ich wymowny naturalizm i to uderza dużo bardziej niż tryskająca z tętnicy krew.
Wielu widzów będzie zniesmaczonych. Opowieści pedofila sadysty z ustach jednej z ofiar, która odczuwa fascynację oprawcą jeżą włos na głowie. Niektórym może się zrobić niedobrze. Trzeba jednak pamiętać, że to tez fascynująca, ogromnie fascynująca, opowieść o szaleństwie.
Film polecam tym odważnym;)
Moja ocena:
Straszność:7
Fabuła:8
Klimat:9
Napięcie:8
Zaskoczenie:7
Zabawa:8
Walory techniczne:9
Aktorstwo:10
Oryginalność:10
To coś:9
85/100
W skali brutalności:3/10
Gość: Marekantoniusz, *.dynamic.chello.pl napisał
Nie widziałem żadnego filmu z tym zbokiem nawet nie mogę patrzeć na jego gębę nie wiem jak mógł gwałcić swoją córkę i zostać znanym aktorem ..paranoja…
ilsa333 napisał
Chyba pomylili Ci się aktorzy. Nie słyszałam żeby ktoś z obsady „Kryształowej klatki” miał na swoim koncie takie zarzuty. Bardziej mi to co piszesz pasuje do Klausa Kinskiego, ale on tu nie gra.