The Thirteenth Tale/ Trzynasta opowieść (2013)
Vida Winter powieściopisarka cierpiąca na nieuleczalną chorobę postanawia opowieść historię swojego życia, swoją ostatnią opowieść, skromnej dziennikarce zajmującej się pisaniem biografii.
Okazuje się, że w życiu starszej Pani nic nie było takie jakim się wydawało. Bohaterka otwiera przed swoją słuchaczką drzwi najbardziej strzeżonych tajemnic rodzinnych.
Uwielbiam takie nastrojowe filmy. Niby nie do końca spełniają wymogi gatunku grozy, bo nie przerażą wyskakującym z szafy potworem, duchem, czy mordercą. W ogóle nie przestraszą, mimo iż wykorzystują elementy występujące w kinie grozy. Tu mamy podejrzenie iż dom w którym wychowywała się Vida był nawiedzony. A może chodzi o coś zupełnie innego?
Trudno mi pisać o tym filmie, tak by nie zdradzić Wam tego, co powinno zostać tajemnicą, aż do chwili, w której narratorka opowieści zechce nam ją wyjawić.
Historia rozpoczyna się w chwili, gdy matka pisarki Isabel powraca z 'podróży’ z dwojgiem noworodków, bliźniaczkami Adeline i Emmeline. Szybko zorientujemy się, że ojcem dziewczynek jest jej rodzony brat, Charlie, Pan na włościach w Angelfield.
Śledzimy historię dorastania młodych panienek z pałacu, aż do momentu pożaru, który pochłonął posiadłość.
Nie widzę sensu w dalszym streszczaniu fabuły, bo finalnie i tak okaże się, że prawda wyglądała 'nico’ inaczej.
Scenariusz do filmu autorstwa Christopher’a Hampton’a powstał podobnie jak inne jego scenariusze („Niebezpieczne związki”, „Pokuta”, „Mary Reilly”) na motywach powieści. W przypadku „Trzynastej opowieści” jest to książka Diane Setterfield. Tu mam dobrą wiadomość, dla zainteresowanych, istnieje polskie wydanie powieści.
Reżyserem filmu jest James Kent słynący z solidnych produkcji telewizyjnych, filmów i mini seriali, jak np. „Marchlands„.
W obsadzie znajdziecie znane twarze. W rolę Vidy wciela się, kolejno w wersji 'starsza pani’ moja ulubienica Vanessa Redgrave i w wersji nastoletniej Sophie Turner znana fanom innych produkcji TV jako Sansa Stark. Pojawi się też w nieco mniej słodkiej wersji Antonia Clarke (Lucy z „Lightfields„), jednak moją uwagę najbardziej przykuła Madeline Power wcielająca się w podwójną rolę szczenięcych wersji bliźniaczek – dziecię niesamowitej urody z dobrze rokującym warsztatem aktorskim, mam nadzieję zobaczyć ją jeszcze w jakiejś produkcji.
Jeśli znacie i lubicie produkcje TV, lub kasowe kinowe hity powstałe w oparciu o scenariusze Hamptona to znajdziecie ich elementy, ich klimat w „Trzynastej opowieści”.
To historia prosta tylko z pozoru, bardzo klimatyczna, sadzona w malowniczych okolicznościach przyrody, dopieszczona pod kątem zdjęć i ogólnie całej realizacji.
Ogląda się ją bardzo przyjemnie, choć zwolennicy mocnych filmowych wrażeń mogą być rozczarowani. Podobnie jak widzowie oczekujący twardego realizmu i żelaznej logiki.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:8
Klimat:8
Napięcie:6
Zabawa:8
Zaskoczenie:8
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś:7
71/100
W skali brutalności: 1/10
Filmu co prawda nie widziałem (Acz jeśli jest choćby w połowie tak dobry jak literacki pierwowzór to chyba będę musiał po niego sięgnąć), ale za to ostatnio (a tak już bardziej konkretnie to wczoraj) zdarzyło mi się przeczytać książkę, na której został oparty. I muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. Urzekła mnie zarówno swoim mistrzowsko wykreowanym nastrojem jak i opowiadaną historią, która jest tajemnicza i pełna niedopowiedzeń czyli tego, co absolutnie uwielbiam!
Ja natomiast nie miałam okazji przeczytać książki, ale może się kiedyś uda:)