The Jacket/ Obłęd (2005)
Jack Starks w czasie wojny w Iraku zostaje postrzelony w głowę. Jak sam mówi, umarł wtedy po raz pierwszy. Okazuje się, że cudem unika śmierci i wraca do Stanów. Ma poważne problemy z pamięcią i wydaje się być mocno zdezorientowany.
W drodze do domu, na kompletnym odludziu spotyka pijana kobietę i jej małą córeczkę, Jackie. Pomaga im naprawić samochód i w akompaniamencie pijackich okrzyków Jin rusza w dalszą drogę. Udaje mu się złapać stopa, jednak nie dojedzie nim tam, gdzie planował. Jack Starks obudzi się na poboczu obok zwłok policjanta ,o którego zamordowanie zostanie oskarżony. W ten sposób wyląduje w szpitalu dla chorych psychicznie, gdzie doktor Thomas Becker zastosuje wobec niego swoją autorską terapię:prochy, kaftan bezpieczeństwa i na kilka 'zdrowasiek’ do szuflady w kostnicy.
Głównym tematem filmu są odloty Jacka jakich doświadcza, gdy nafaszerowany psychotropami leży bez ruchy w szufladzie przeznaczonej na zwłoki.
W czasie pierwszego 'zabiegu’ Jack 'przenosi się w czasie’. Jest rok 2007. Pod przydrożnym barem spotyka dorosłą już Jackie, która lituje się nad zmarzniętym wędrowcem i oferuje mu pomoc.
Sytuacja z odwiedzinami u Jackie powtarza się za każdym razem, gdy bohater ląduje w szufladzie.
W końcu Jack rozpoznaje małą Jackie, a ona sama oświadcza mu, że nie może być tym samym weteranem, którego spotkała wraz z matką, gdy była dzieckiem, bo Jack Stark od dawna nie żyje.
Jack powraca do rzeczywistości roku ’93, wie że nie pozostało mu już wiele życia, co więc zrobi w ostatnich dniach?
„Obłęd” to jeden z moich filmowych faworytów. Nie pokochałam go jednak od razu. Za pierwszym razem, gdy być może nie oglądałam go z należyta uwagą wydał mi się chaotyczny, jednak teraz każde następne spotkanie z nim utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to dobre kino.
Jego twórca, John Maybury znany jest z produkcji tv. Seriali takich jak „Borgias”, czy „Rome”.
W „Obłędzie” trzyma się raczej z dala od wątków historycznych, jeśli pominiemy kwestię wojny w Iraku. ale czy pominąć ją wypada?
Niektórzy widzowie uważają, że to co zdarzyło się Starks’owi w ’91 jest jednocześnie końcem jego historii, bo w rzeczywistości Jack nigdy nie powraca do kraju, a wizja zakładu psychiatrycznego, ponowne spotkanie z Jackie jest próbą odkupienia grzechów, a śniegi Vermont to jego własne piekło. Jeśli tak to Maybury bezczelnie rżnie z „Drabiny jakubowa„, ja wolę myśleć, że jest inaczej.
Dla mnie to raczej film o nieprzypadkowości przypadków. O tym jak jedno spotkanie, jedna persona w naszym życiu może je całkowicie zmienić.
Jack zmienia nie tylko życie Jackie i jej matki, ale także doktora Bakera, doktor Lorenson i małego Babaka. To znana w amerykańskim filmie wizja tego, że na zmiany i przełomy nigdy nie jest za późno. Niby pointa optymistyczna, jednak dla mnie „Obłęd” jest jednym z bardziej przygnębiających filmów.
W roli głównej zobaczymy Adrien’a Brody’ego, który zawsze ma smutne oczy. Nie jest raczej ulubieńcem Hollywood, często przechodzą mu koło nosa pierwszoplanowe role – może z racji niepospolitej urody, ale dla mnie jest bardzo dobrym aktorem z polsko 'mojżeszowym’ rodowodem (Z resztą pół rodziny wytłukli mu w Auschwitz) Przygotowując się do roli w „Obłędzie” potrafił całymi dniami popierdalać w kaftanie i kazał się zamknąć na cały dzień w kostnicy, by wczuć się rolę.
I muszę Wam powiedzieć, ze wczuł się bardzo dobrze. Jego przerażone, załzawione i czerwone oczy, które obserwujemy w czasie ujęć z szuflady, autentycznie mnie przekonały.
Partneruje mu Keira Kinghtley, którą podziwiam za nienaganną jak na dyslektyczkę dykcję i świetny akcent. Jest też ładna, nie da się ukryć, ale w jej twarzy, w jej postawie jest coś takiego co sprawia, że wydaje mi się strasznie wyniosła. Nie do końca podobała mi się w roli Jackie, wole ją raczej w rolach kostiumowych.
Dużo bardziej moja uwagę przykuł Daniel Craig w trzecio, czy nawet czwartoplanowej roli jednego z pacjentów
„Obłęd”, podobnie jak inny film z Brodym (podobny mu „Wrecked„) nie budzi bezbrzeżnego zachwytu wśród widzów, opinie są raczej podzielone, ale ja staję za nim murem.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:9
klimat:8
Napięcie:7
Zaskoczenie:6
Zabawa:9
Walory techniczne:7
aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś:9
75/100
W skali brutalności:1/10
adamgabka napisał
jak dla mnie film warty obejrzenia 🙂 do strasznych jednak bym go nie zaliczył
adamgabka napisał
Czy ja wiem czy to takie straszne mnie na pewno nie nastraszył
Gość: Projekt Horror, *.eia.pl napisał
Kiedyś go widziałam i muszę go sobie przypomnieć, bo niewiele z niego pamiętam. Tak poza tym to też wolę Keira’ę w rolach kostiumowych 🙂
ar.iana napisał
Prawdziwy obłęd trudno się połapać ciekawość jednak powoduje chęć obejrzenia tego filmu
Gość: , *.dynamic.chello.pl napisał
Ten film nie ma nic wspólnego z optymizmem i podróżami w czasie czy zmianie przyszłości a o głębokim zaburzenia i tworzeniu przez głównego bohatera osobowości alternatywnych czego dowodami są przedmioty i osoby pojawiające się w różnych konfiguracjach typu zielona gumka i Babak.