Clown (2014)
W w piwnicy remontowanego domu przeznaczonego na sprzedaż pośrednik,Kent McCoy odnajduje stary strój klauna. Akurat tego dnia jego syn obchodzi urodziny, więc ojciec postanawia wystąpić przed dzieciakami w znalezionym stroju. Problem zaczyna się, gdy próbuje zdjąć kostium… Okazuje się to nie możliwe.
Z dnia na dzień strój coraz bardziej 'wrasta’ w Kenta, stając się jego częścią i zmieniając go z ojca rodziny w krwiożerczego mordercę polującego na dzieci.
„Clown” to obraz dwójki mało znanych twórców. Za reżyserię i scenariusz odpowiada Jon Watts wspierany przez Christophera Forda. Jednak to chyba nie ich nazwiska mają przyciągać uwagę, lecz nazwisko producenta, Eli Roth, człowiek orkiestra, mi kojarzący się głównie jako reżyser slasherów, jak „Hostel„, czy „Śmiertelna gorączka„.
W „Clownie” widać dużo Rotha, bo w zasadzie film jest kompilacją brutalności i komedii, czyli tego, z czego Roth jest znany.
Co do efektu finalnego obraz nie bardzo trafił w mój gust. Podobał mi się pomysł na strój klauna, którego nie można zdjąć, który wchodzi w symbiozę z ciałem ofiary.
Początek filmu, gdy widzimy stopniowo zachodzący proces zmian:biały makijaż klowna staje się teraz jedyną twarzą Kenta. Strój, który z dnia na dzień, jakby wrastał w jego ciało, procesy gnilne, jakie widzimy, patrząc na oblicze Kenta. Jego ucieczka z domu w obawie o to, że tracąc panowanie nad sobą skrzywdzi rodzinę, lifestyle bezdomnego i przede wszystkim jego własne przerażenie tym, co się z nim dzieje. Bezskuteczne próby pozbycia się odzienia – są to bardzo dobre sceny.
Ja bym na tym poprzestała. Ale scenarzystom nie było dość. Nie chcieli robić body horroru tylko slasher, dlatego musieli znaleźć uzasadnienie dla zaistniałej sytuacji (tu mamy jakiś bzdurny motyw klątwy) i poszerzyć grono ofiar, jednoczenie robiąc z głównego bohatera antagonistę zamiast ofiary. Największy target zapewniają jak najbardziej niewinne ofiary, więc ofiarami miały być dzieci, które to klaun ma pożerać.
Jako, że główny bohater jest szczęśliwym posiadaczem rodziny, ta musi zdecydować czy Kent jest jeszcze Kentem, czy warto go ratować kosztem ofiar. Tu nie spodziewajcie się niespodzianek, choć oczywiście ja liczyłam na jakiś odważny ruch ze strony twórców.
W związku z tym, że mamy do czynienia ze slasherem, a nie gore, czy wspomnianym wcześniej body horrorem nie doczekamy się wielu iście makabrycznych scen. Zostaną one zastąpione rozlewającymi się plamami krwi. Nie zobaczymy jak antybohater morduje i pożera. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, lubię umiar jeśli jest wystarczająco sugestywny. Jeśli robi się nazbyt groźnie twórcy rozładowują napięcie wstawiając jakiś komediowy motyw, no dobrze, czarno komediowy.
Ciężko mi będzie uczciwe oceni ten film, bo cały czas mam w głowie to, co mogłoby z niego być, gdyby twórcy nie poszli utartym szlakiem komercyjnego slashera. A mogło być naprawdę klawo. I nawet było… tak do połowy filmu.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:6
Zaskoczenie:5
Zabawa:6
Aktorstwo:7
Walory techniczne:8
Oryginalność:6
To coś:6
63/100
W skali brutalności:4/10
Gość: , *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Hej
Kiedyś polecany był tu pewien film, ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć jego tytułu. Kojarzę tylko okładkę, była na niej droga prowadząca przez las i jest noc, mogło też być na niej auto ale nie jestem pewien. Fabuła chyba opowiadała o kimś, komu zepsuło się auto i walczy o życie, bo ktoś chce go zabić, chyba 😛
ilsa333 napisał
Jeśli był na moim blogu to trochę zawęża poszukiwania. Sprawdź te tytuły: https://bibliahorroru.pl/2014/02/Krew-winnych
https://bibliahorroru.pl/2012/07/Wesola-podroz-pojechanej-rodzinki
https://bibliahorroru.pl/2014/08/Dziewczynka-ktora-wie-wszystko
https://bibliahorroru.pl/2013/01/witajcie-w-domu/
https://bibliahorroru.pl/2013/04/Teoria-chaosu
https://bibliahorroru.pl/2014/07/Trzymaj-sie-drogi-95
https://bibliahorroru.pl/2013/01/Mrozny-klimat
https://bibliahorroru.pl/2012/12/Zimna-suka
Gość: Kurdupel, *.tktelekom.pl napisał
Film nawet nawet. Cenię go za to, że ma klimat starego horroru. Gdyby grali w nim aktorzy, których nie znam, pomyślałbym, że to film z lat 80-tych. To właśnie kocham! – Nie ma w tym filmie rozwydrzonych „dziwkowatych dziewczynek” i nie ma super specjalistycznej broni, jaką widuje się na filmach sci-fi.