ABC’s of death/ Alfabet śmierci (2014)
Nie było dla mnie zaskoczeniem, że do życia powołano kolejną odsłonę „Alfabetu śmierci”, czyli zbioru 26 filmów krótkometrażowych nakręconych przez zacnych reprezentantów przemysłu filmowego specjalizujących się w horrorach.
Tak jak to było w przypadku poprzedniej części spotkamy tu wiele znanych nazwisk, wiele pokręconych pomysłów, a motywem przewodnim będzie śmierć. Śmierć na 26 sposobów.
Tak jak w recenzji filmu z 2012 roku nie będę opisywać wszystkich, wybiorę tylko te, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
Zauważyłam, że i tym razem najlepsze nowelki trafiły na koniec filmu. Początek alfabetu jest raczej słaby, choć są wyjątki.
Spodobał mi się np. „C jak czyn karany śmiercią” – to oczywiście polska wersja tytułu – w reżyserii Juliana Gilbey’a. Krótka historia traktuje o mężczyźnie, który zostaje zmuszony do przyznania si do morderstwa na zaginionej nastolatce. Młoda oczywiście żyje i ma się dobrze, ale domniemanemu oprawcy i tak spadnie łeb z karku.
Co mi się tu spodobało? Ano rzetelność z jaką ukazano proces odcinania głowy. We wszystkich, albo prawie wszystkich filmach wystarczy jeden ślepy cios, a głowa odlatuje w ciemny las. Nie u Gilbey’a. U niego zobaczymy, jak trudne jest to zadanie. Bardzo nieprzyjemna dla oka scena. Mimo krótkiego metrażu udało się zbudować nastrój napięcia- zdążą ciachnąć, czy nie?… Reżysera możecie kojarzyć z bardzo dobrego thrillera „A lonley place to die”.
Później długo, długo nic, aż dotrzemy do literki J. „J jak Jezus” to film o próbie wyegzorcyzmowania geja, w celu wyleczenia go z nieaprobowanych przez bliźnich skłonności. Tu nie mamy takiego popisu gore jak w „C”, ale też jest nieapetycznie. Dennsona Ramalho nie kojarzę z innych jego filmowych dokonań.
Moją uwagę zwrócił też „O jak ochlokracja”, czyli bardzo ciekawy zombie movie traktujący o sądzie na kobiecie oskarżonej o mordowanie zombiaków. Przewrotny azjatycki twór Hajome Ohaty.
Ciekawie wypada również „S jak system podziału” w wykonaniu Juana Martineza Moreno. Film dowodzi tego, że w ułamku minuty da się zawiązać ciekawą, trzymającą w napięciu intrygę.
Fajnie wypada też „V jak Wakacje” w reżyserii Jerome Sable. Film kręcony z ręki, a w zasadzie z kamery internetowej, traktuje o poczynaniach dwóch panów, którzy wyjechali w delegacje do Tajlandii, a tam oczywiście koks i dziwki… i śmierć.
Wspaniały popis gore w bardzo japońskim stylu mamy w „Y jak Youth” ( w domyśle młodość) w reżyserii Soichi Umezawa. Nowelka o tym jak pewna nastolatka pisząc jadowitego esemesa wizualizuje swoje mordercze zamiary, swoją wściekłość. Wiem, że może brzmieć banalnie, ale jest na co popatrzeć:)
Sam pomysł mówi nam w zasadzie o tym, jak silne emocje targają naszą młodzieżą i gdyby któraś z rozwścieczonych gówniar wcielała w życie to o czym myśli to… to mielibyśmy niezłe gore w gimbusach;)
Na koniec mój faworyt „Z jak Zygota” w reżyserii Chris’a Nash’a. Mało, że obrzydliwy to jeszcze pomysłowy! Historia pewnej kobiety, która postanowiła poczekać z porodem na powrót męża. Czekała 13 lat…
Słowem podsumowania mogę powiedzieć, że ciężko mi polecić „ABC’s of death 2”, bo dobrych filmów jest tu niewiele, a przebrnąć trzeba przez morze gniotów, które są w zdecydowanej większości.
Moja ocena:
Amateur/ Amator :3/10
Badger/ Borsuk: 5/10
Capital punishment/ Czyn karany śmiercią: 7/10
Deloused/ Dehelmintyzacja: 5/10
Equilibirium/ Ekwilibr: 2/10
Falling/ Fiknąć kozła:2/10
Grandad/ Geriata:3/10
Head Games/ Harce miłosne:2/10
Invincilble/ Impas: 2/10
Jesus/ Jezus:7/10
Knel/Kościelny dzwon pogrzebowy:2/10
Legacy/ Legat:1/10
Masticate/ Memłać:3/10
Nexsus/Następstwa:4/10
Olochracy/ Ochlokracja:8/10
PPP scary/ Przerażające:3/10
Questionnaire/ Kwestionariusz
Roulette/ Ruletka:5/10
Spilt/ System podziału: 9/10
Torture porn:5/10
Utopia:3/10
Vakacje:6/10
Wish/ wymysł:2/10
Xylofon:6/10
Youth/ Młodość:8/10
Zygota:9/10
Całość:4/10
W skali brutalności:5/10
Gość: Bronisław, *.free.aero2.net.pl napisał
Ile jeszcze „gniotów” trzeba będzie obejrzeć, żeby trafić wreszcie na coś porządnego… Z całej Twojej recenzji to chyba tylko to odcinanie głowy może przyciągnąć potencjalnego widza, ale czy to wystarczy…. No wątpię. Pozostaje liczyć na to, że w 2015r coś ciekawego wyjdzie.
ilsa333 napisał
Z każdym początkiem roku mam taką nadzieję, a kończy się na tym, że wychodzi jeden no, może dwa dobre filmy, cała masa średniawek i jeszcze więcej pomyłek. To nie jest tylko wina twórców, ale też widzów, którzy potrafią się zachwycać filmem tylko dlatego że 'efekty były na wypasie’. Jeśli widzowie obniżają poprzeczkę to i twórcy nie będą się wysilać. To oczywiście działa dalej, widzowie, nawet Ci którzy chcieli by czegoś więcej niż ładnych obrazków, są zmuszeni cieszyć się