Dark Summer (2015)
Nastoletni hacker zostaje skazany na areszt domowy za włamania na internetowe konta swojej szkolnej koleżanki, Mony. Lato spędzi więc w domu, gdzie odwiedzać będzie go para znajomych, można rzecz: mogło być gorzej.
I będzie, gdy wspomniana Mona postanowi skontaktować się z nim przez sieć tylko po to by przed ekranem komputera strzelić sobie w łeb. Bohater zacznie fiksować ze strachu i poczucia winy. Duch Mony pod postacią złowrogiej emanacji, będzie próbować skrzywdzić chłopaka.
Czytając opis filmu wcale nie miałam ochoty go oglądać, bo zapowiadało się, że pierwsza produkcja z roku 2015 będzie słaba. Skusiło mnie jednak nazwisko reżysera, który mając na koncie całkiem fajny i pomysłowy straszak „Grace” siedział cicho od pięciu lat. Pomyślało mi się, że może potrzebował tyle czasu, żeby wystrzelić z czymś na prawdę dobrym. Niestety. „Dark summer” nie jest słabe, ale też nie dobre. Jest średnie. Rok dla horrorów zaczął się więc średnio. Można rzecz: mogło być gorzej.
I pewnie jeszcze będzie;)
„Dark summer” to nic innego jak kolejne ghost story traktujące o tym, jak duch potrafi uprzykrzyć swawolne życie nastolatków. Pojawiają się typowe elementy: nastoletni protagoniści, samobójcza śmierć, manewry w wirtualnym świecie, niespełnione miłości i obowiązkowe 'wywoływanie ducha’.
Daniel napytał sobie biedy, bo zakochał się w tajemniczej Monie. Coś skłoniło go do tego, by wykorzystać swoje hackerskie umiejętności, by prześledzić jej internetowe poczynania. Został na tym złapany.
Wkrótce obiekt jego westchnień popełnia samobójstwo, na jego oczach, a widz zaczyna rozkminiać, o co chodzi? Zmienił jej status na facebooku na 'jestem wywłoką’, wrzucił na tablice zdjęcia z kibla?
Osobiście sądziłam, że Daniel zrobił coś co skłoniło Monę do samobójstwa, coś więcej niż nielegalne zalogowanie się na jej konto na portalu społecznościowym.
Gdy obserwujemy zachowanie bohatera, jego mniejsze i większe psychojazdy, trop wskazujący na jego winę w całym tym zamieszaniu wydaje się sensowny. Zamęczył dziewczynę, ot co.
Chłopak upiera się jednak, że duch go prześladuje, jego znajomi zaczynają mu wierzyć, do tego nic nie wskazuje na to, że w jakiś sposób zniszczył życie Mony. Tu kończą się dylematy, czas przypalić świece, wyrecytować formułkę, chwycić się za rączki. Od tego momentu, już nie ma za bardzo nad czym się rozwodzić. Mamy ducha.
Pozostaje jednak pytanie, dlaczego Mona jest duchem? Dlaczego palnęła sobie w łeb na oczach zakochanego w niej chłopca? No i tu robi się trochę ciekawiej. Co, jak i dlaczego, Wam nie powiem, bo może ktoś zechce się na seans skusić. Oczywiście nikogo do tego nie namawiam, bo w żadne sposób nie jest to film, który koniecznie trzeba obejrzeć.
Jeśli komuś nie przeszkadza fabuła, może to zrobić jej 'wykonanie’. Sporo dłużyzn, które nudzą zamiast podnosić ciśnienie, mało ciekawe zdjęcia, tanie efekty, średnie aktorstwo. Jeśli oczekujecie czegoś ponad średniawkę to będziecie rozczarowani. Seans należy zacząć od obniżenia oczekiwań.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:6
Klimat:5
Napięcie:5
Zaskoczenie:6
Zabawa:6
Aktorstwo:6
Walory techniczne:5
Oryginalność:5
To coś:5
54/100
W skali brutalności:2/10
Gość: vengigat, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Jeszcze jeden film warty zobaczenia. Najnowszy paradokument o opętaniu „The Atticus Institute 2O15”. Schemat może ograny, ale film nawet niezły… Tylko możesz mieć mały problem z dostaniem, bo na tą chwilę trzeba ściągnąć oddzielnie film i napisy
Gość: vengigat, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Jeszcze coś, co Cię zainteresuje. Ostatnio całkiem przypadkowo natrafiłem na miniserial (3 części) o nawiedzonym domu. Film z 2012 roku a bardzo mało znany. A z takimi gwiazdami jak Olivia Cooke albo Maisie Williams. Do tego wszędzie oceniany na 7/10. Jako ogromny fan ghost storiesz muszę to zobaczyć!
Gość: vengigat, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
A! Tytuł „The secret of Crickley Hall” 😉
ilsa333 napisał
Nie przeszkadzają mi nie wtopione napisy. Napisz tylko na ja