Never talk to strengers/ Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomym (1995)
Błyskotliwa i urodziwa doktor Sarah Tylor pracuje nad opinią dla sądu w sprawie mordercy kobiet Maxa Cheskiego, którego linia obrony oparta jest na niepoczytalności. Przestępca rzekomo cierpi na bardzo rzadkie zaburzenie, mianowicie rozdwojenie jaźni.
O ile w życiu zawodowym powodzi jej się wyśmienicie, to prywatnie doskwiera jej samotność. Jej matka zginęła, gdy Sarah była dzieckiem, z ojcem ma marne relacje, a niedawno narzeczony zostawił ją z dnia na dzień i słych po nim zaginął.
Sarah nie ufa ludziom, ale poznany w sklepie Tony Rodriguez, niezwykle pociągający Portorykańczyk, sprawia, że daje sobie szansę na stworzenie związku z drugą osobą.
Początkowo nieufna Sarah angażuje się emocjonalnie w burzliwy związek, mimo coraz czytelniejszych przesłanek, że odkąd poznała Tony’ego ktoś zaczął uprzykrzać jej życie.
Gwiazdorska obsada, doświadczony reżyser, scenariusz z mocnym fabularnym twistem – to zalety tego obrazu.
Sklasyfikowany został jako thriller erotyczny. Pierwsza połowa filmu, gdy Sarah rozpoczyna znajomość z Tonym to bez wątpienia ta część erotyczna: Rebecca De Mornay tarzająca się z Bandeasem, kąsająca go po tyłku i tego typu kwiatki.
Cienka jest granica między erotyką a pornografią, tu sytuacje ratują zdolności operatorskie kamerzysty, które zapewniają przyjemne wizualnie wrażenia i sceny seksu nie wyglądają, jak tłuczenie mięsa. Niemniej jednak trochę to nudne i monotonne.
Fabułę ożywiają niepokojące wydarzenia zogniskowane wokół postaci głównej bohaterki. Ktoś ją prześladuje. Wysyła niefajne prezenty, morduje kota, etc. Zaniepokojona Sarah prosi o pomoc detektywa, który ma sprawdzić, czy Sarah nie sypia czasem z wrogiem…
Wynik śledztwa okazuje się nader zaskakujący, ale szczegółów Wam nie zdradzę. Warto przekonać się o tym samemu, bo niewiele mogło zapowiadać takie rozwiązanie zagadki.
Rebecca De Mornay całkowicie przyćmiła Banderasa, który po prostu dobrze wygląda. Dopiero z wiekiem (jego wiekiem) zaczęłam w nim widzieć coś ponad urok latynoskiego kochanka. Może to też kwestia tego, że twórcy też zobaczyli w nim coś więcej i złapał ciekawsze role.
Rebece do twarzy z trudnymi, złożonymi rolami. Zawsze wywiązuje się z nich rewelacyjnie. Wystarczy przypomnieć sobie jej rolę w „Ręce nad kołyską„. Tu jest podobnie.
Lubię ten film, doceniam pomysł na scenariusz, choć muszę przyznać, że pierwsza połowa, te wszystkie tańce godowe są dość nudne, choć nie powiem, efektowne.
Polecam fanom thrillerów z lat ’90. Jeśli lubicie taką estetykę, to „Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomym” powinno Was zadowolić.
Moja ocena:
Straszność: 4
Fabuł:7
klimat:6
Napięcie:7
Aktorstwo:7
Walory techniczne:8
Zaskoczenie:9
Zabawa:6
Oryginalność:6
To coś:7
67/100
W skali brutalności:1/10
Gość: Marcin, *.intelkom.eu napisał
Ciekawa recenzja. Dobry pomysł z tym blogiem, przynajmnej po opisie jestem w stanie stwierdzic czy chcę tą książkę przeczytać..Bo czy warto?To tylko ja moge ocenić niestety. Innych zdanie się liczy ale nie wszystko co się innym podoba spodoba się i mi.
Gość: Projekt Horror, *.eia.pl napisał
Podobał mi się film, choć widziałam go dawno. Wciągnął mnie. Jak dla mnie druga połowa filmu lepsza. I zgadzam się z tobą – przyćmiła maczo Banderasa 😀
Gość: Fantasma, *.internetia.net.pl napisał
Ciekawy film. Klimatyczny thriller z lat 90-tych. Wiele wtedy powstało różnych thrillerów, jednak wiele z nich była niskich lotów. Ten zdecydowanie należy do tych najlepszych. Druga sprawa, że obsada główni bohaterowie są bardzo dobrze zagrani. Po prostu dobry i solidny thriller.