Tusk/Kieł (2014)
Wallace Bryton shwoman prowadzący autorki podcast, którego celem jest wyszydzenie wszystkiego i wszystkich bez jakichkolwiek ograniczeń ludzką przyzwoitością, wybiera się do Kanady, gdzie zamierza przeprowadzić wywiad z jedną z ofiar swojego czarnego poczucia humoru. Jak się okazuje koleś strzelił samobója, a Wallace został bez materiału.
Przypadkowo natrafia na ogłoszenie, w którym starszy mężczyzna oferuje pokój do wynajęcia, zaznaczając, że jest samotny i nie ma komu opowiedzieć historii ze swojego długiego życia. Wallance łyka haczyk i trafia do domostwa starego wilka morskiego, który to raczy go niesamowitymi opowieściami. Howard Howe ma w zanadrzu nie tylko szaloną przeszłość, ale i jeszcze bardziej popieprzone plany na przyszłość. Wallace staje się ofiarą jego traumy, która każe Howardowi przemieniać ludzi w … morsy.
Kevin Smith twórca filmu kojarzony jest głównie z komediami, co nie znaczy, że nie działa też w innych gatunkach, chociażby w horrorze. „Kieł” jest taką kompilacją czarnej komedii i filmu grozy.
Początek fabuły pozwala nam zapoznać się z przyszłą ofiarą, Wallace, którego poczucie empatii wobec bliźniego jest mocno nadwątlone przez szydercze poczucie humoru i chęć wybicia się dzięki ośmieszaniu innych. To taki dupek gwiazdor, który zdradza swoją śliczną dziewczynę przy każdej okazji i nie szanuje innych ludzi. Spotykając na swojej drodze Howarda, istnego szaleńca, ma okazję przekonać się – dobitnie przekonać się – jak to jest przestać być człowiekiem.
Howard stopniowo przerabia chłopaka we wspomnianego morsa. Dlaczego akurat mors? Przyczyn szaleństwa starca należy doszukiwać się w jego przeszłości, traumatycznej i bolesnej ot co. Mors „Pan Kieł’ był jedyną istotą, która okazała mu odrobinę dobra, a on co zrobił w zamian?
Teraz przerabiając bezwartościowego karierowicza w owe zwierzę dając przyjacielowi z przeszłości drugą szansę. W jego mniemaniu nie robi Wallance’owi krzywdy, bo bycie dostojnym morskim bohaterem to zaszczyt. W taki oto pokrętny sposób Howard pragnie naprawić swój błąd.
Wiem, że sam pomysł z morsem naraża twórce horroru na śmieszność, ale mnie osobiście trochę ta historia poruszyła, co może oznaczać, że nie jest tak idiotyczna jak może wyglądać. Zwłaszcza, że nie jest do końca wyssana z palca. Smith podobnie jak jego bohater prowadził program SModcast, gdzie trafił na ogłoszenie z portalu Gumtree zamieszczonym przez starego marynarza oferującego pokój w zamian za towarzystwo. Ów mężczyzna przez trzy lata mieszkał samotnie na Kanadyjskiej wyspie, jedynie w towarzystwie morsa którego nazwał Gregory. Teraz chce odzyskać namiastkę tamtej więzi z związku z czym poszukuje współlokatora gotowego udawać morsa.
Walorami horrorwymi po za niewątpliwie ciekawym motywem szaleństwa antagonisty są dość brutalne, graniczące z obrzydzeniem sceny. Wygląd Wallance’a po zabiegu przyprawia o gęsią skórkę. Zachowania Howarda nie można nazwać inaczej jak torturami. A sam finał, przewrotny, przygnębiający, mocny.
Mimo tych wszystkich elementów film przez cały czas balansuje na granicy groteski, śmieszności. Ma to swoje odzwierciedlenie w wielu sytuacjach, czy dialogach, a także w kreacjach poszczególnych bohaterów. Wallance’a już podsumowałam, ale został jeszcze Howard, taki typowy ekscentryczny staruszek, ale z bardzo nietypowymi zapędami.
Kiedy przetrzymuje głównego bohatera w swojej piwnicy, na ratunek wyrusza dziewczyna Wallance’a i jego kumpel – w tej roli Haley Joel 'Widzę martwych ludzi” Osment, którego już dawno nie widziałam na ekranie.
Pojawia się też Johny Depp, którego w pierwszej chwili w ogóle nie rozpoznałam. Wciela się tu w pokręconego detektywa mówiącego z francuskim akcentem i będącego kolejną barwną postacią na planszy.
Podsumowując film bardzo ciekawy, oryginalny, niebanalny. Na pewno się wyróżnia i na pewno nie jednemu z widzów dostarczy uciechy.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:8
Klimat:7
Napięcie:6
Zabawa:9
Zaskoczenie:7
Aktorstwo:8
Walory techniczne: 7
Oryginalność:9
To coś:8
75/100
W skali brutalności:4/10
brazowy_jenkin napisał
Nieźle podkręciłaś moją ciekawość 🙂 Czekałem na ten film, a teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać, by go obejrzeć. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
I korzystając z okazji – wszystkiego najlepszego na święta, udanej zabawy sylwestrowej i wielu recenzji dobrych filmów i książek w nowym roku, życzę Tobie i czytelnikom bloga 🙂
ilsa333 napisał
Też mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. To ciekawy film.
Dzięki za życzenia. Tobie również wszystkiego dobrego:)
Gość: , *.adsl.inetia.pl napisał
Film bardzo mi się podobał, jednak uważam, że dużym elementem zaskoczenia jest sam wygląd morsa – po transformacji i to zdjęcie umieszczone w recenzji trochę psuje odbiór. Jak zobaczyłam Pana Kła pierwszy raz zbierałam zęby z podłogi:)
Pozdrawiam