Deep in the darkness/ Głębia ciemności (2014)
Doktor Michael Cayle obejmuje praktykę w małym miasteczku Ashborough w New Hampshire, gdzie przeprowadza się wraz z żoną Cristine i córką Jessic’ą. Szybko zauważa, że na prowincji żyje się zdecydowanie inaczej. Mężczyzna jest zaskoczony wiarą mieszkańców w miejscowe legendy i ich wręcz fanatycznym przywiązaniem do wspólnoty. Jeden z mieszkańców gorąco pragnie go przekonać do zmiany postawy, w przeciwnym razie coś złego może przydarzyć się rodzinie doktora.
Film Colina Theys’a na podstawie scenariusza John’a Doolan’a powstał w oparciu o powieść grozy Michaela Laimo, podobnie jak jego wcześniejszy film „Umarłe dusze”. O ile książki budzą spory entuzjazm wśród czytelników, to ich adaptacje już nie koniecznie. „Głębia ciemności” na pewno wypada dużo lepiej niż „Umarłe dusze”, ale nie jest to film idealny i w pełni wykorzystujący swój horrorowy potencjał.
Trzeba przyznać, że pomysł małej amerykańskiej osady, pełnej tajemniczych i jak się okazuje mrocznych sekretów, nie jest niczym nowatorskim. Nowo przybyła do owego miasteczka rodzina to też szablonowi protagoniści i of course przyszłe ofiary intrygi fanatycznych antybohaterów.
Początek filmu, gdy jeszcze nie zdajemy sobie sprawy z solidnych podstaw wierzeń mieszkańców Ashborough, kieruje nasze myśli w stronę horroru religijnego. I ta pierwsza, ostrożna część fabuły podobał mi się zdecydowanie bardziej niż jej druga polowa, gdy wszytko staje się już jasne. Może dlatego, że owa tajemnica ukryta w podziemiach nie do końca przypadła mi do gustu. Pomysł jakiś taki… prymitywny, bez polotu i pono, nie do końca zgodny z książkowym zamysłem.
Druga połowa seansu to także przyspieszenie akcji, większe nagromadzenie scen w których na jaw wyszły ubytki w zdolnościach operatorskich i niedoróbki w montażu. Kamery są bardzo niestabilne, obraz momentami nieostry. O ile w wolniejszych sekwencjach jeszcze istniały podstawy do zbudowania napięcia, to w tych szybszych już nie bardzo. Gdzieś przepada klimat.
Na pewno za jakiś czas sięgnę po książkę, bo myślę, że film szybko wywietrzeje mi z głowy. Jest po prostu średni. Dobry początek, plus za aktorstwo, ale zdecydowany minus za drugą połowę ( mimo iż finał stara się ratować sprawę) i realizację.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:6
Klimat:5
Napięcie:5
Zaskoczenie:4
Zabawa:5
Aktorstwo:7
Walory techniczne:5
Oryginalność:4
To coś:5
51/100
W skali brutalności:2/10
Dodaj komentarz