Captive/ Pojmani (2014)
Dziesięcioletnia łyżwiarka, Cassandra zostaje uprowadzona w biały dzień z samochodu, który jej ojciec parkuje pod sklepem. Gdy facet wraca z zakupów ze zgrozą odkrywa, że jego blond włosa księżniczka zniknęła. Policjanci specjalizujący się w zaginięciach nieletnich fundują ojcu i matce dziewczynki ostrą jazdę. Przesłuchania, podejrzenia, najokrutniejsze wersje tego, co mogło spotkać małą.
W okazałym domostwie w pokoju bez okien trzynastoletnia dziewczynka pod okiem swojego 'opiekuna’, stróża i jednocześnie przywódcy tak zwanego 'kręgu’ werbuje kolejne ofiary. Poznane na internetowych czatach dziewczątka, które wkrótce staną się gwiazdami filmów online, w których dorośli mężczyźni będą eksploatować ich małe ciałka wg. uznania swojego i widzów.
Policjant próbuje rozwikłać sprawę zaginięcia swojej partnerki. Kobiety, która nie mało już zdziałała w policyjnych kręgach i która mogła być ostatnią nadzieją dla dzieci, które znikają bez śladu. Teraz to ona znikła.
Początkowo trudno się zorientować jak te filmowe plany mają się do siebie. Oświecenie przychodzi jednak szybko, gdy tylko umiejscowimy sobie poszczególne wydarzenia w czasie. Czytałam już recenzje, które od razu wywalają kawę na ławę, ale ja wolę zostawić Wam odrobinę przestrzeni do myślenia. Sama nie lubię, gdy w filmowych opisach z góry zakłada się, że widz jest debilem i nie umie dodać dwa do dwóch.
Najnowszy film Atoma Egoyan’a to thriller w stylu ubiegłorocznego „Labiryntu„. Ostatnio dużo piszę o tym reżyserze, bo ledwie kilka wpisów temu chwaliłam jego „Diabelską przełęcz„, a jeszcze wcześniej „Chloe„. Facet ładnie sobie poczyna i na pewno jeśli zmajstruje coś jeszcze obejrzę jego działo.
Polska premiera kinowa „Pojmanych” zapowiadana jest na koniec listopada. Tymczasem film jest już w sieci, więc jeśli jesteście niecierpliwie, będziecie mogli zapoznać się z nim wcześniej.
Czy wcześniej, czy później, jedno jest pewne: warto. Nie ma tak mrocznego klimatu jak wspomniany „Labirynt”, historia nie jest aż tak pogmatwana, ale porusza zbliżoną tematykę, a przeżycia bohaterów, które prezentuje są niemal odbitą kalką.
W centrum całego zamieszania po za poszukującymi prawdy rodzicami i policjantami znajduje się 'krąg’. Dorośli mężczyźni gustujący w małych dziewczynka. Pedofile psychopaci, bo choć niektórym z was za pewne ciężko w to uwierzyć nie każdy pedofil dopuszcza się czynów pedofilnych. Nie każdy pedofil to psychopata i nie każdy psychopata to pedofil. Tak w zasadzie nie trzeba być pedofilem żeby dopuszczać się czynów pedofilnych, ale to już temat na inny dział. W każdym bądź razie 'krąg’ to ci najgorsi z możliwych. Dowiadujemy się sporo na temat ich modus operandi. To jak pozyskują nowe ofiary i do czego są one zmuszane. Co się dzieje z dziewczynką, która 'traci datę przydatności’. Jak funkcjonują dorosłe ofiary tego procederu. Obraz prania mózgu jest tu zaledwie zaznaczony, ale Egoyan nigdy nie słynął z dosadne brutalności, więc nie oczekiwałam jazdy w stylu „Taśm z Poughkeepsie„.
Mimo braku rzeczonej dosadności film robi wrażenie. Szczególnie sceny z udziałem jego prywatnej dziewczynki. Od lat więzionej. Najlepsze jest to, że złoczyńca nie traktuje jej brutalnie, tak jak można by się spodziewać. Uczy ją śpiewu i gry na fortepianie, zapewnia lektury i możliwość podglądania rodziców przez ukryte kamery. Mówi do niej czule i jest rozczarowany tym, że mała mimo wszytko nie jest szczęśliwa. To chyba jeszcze bardziej daje w psychę niż piwnica w Austrii.
Co się tyczy wydarzeń związanych z rodzicami to… no cóż, tu nie ma zaskoczenia. Wariują z niepokoju, obwiniają się. Jedno się poddaje, a drugie nadal walczy. Postaci policjantów też skonstruowane są w miarę ciekawy sposób.
Technicznie film nie robi takie wrażenie jak „Labirynt”, choć moją uwagę bardzo przykuła muzyka. Zdjęcia przyzwoite, zimowa sceneria służy budowaniu klimatu. Aktorzy dobrzy, choć nie wybitni. Ryan Reynolds w roli ojca, nie pokazał takiej klasy jakiej po nim oczekiwałam, ale jest ok. Dużo lepiej sprawdza się nasza uwięziona nimfa, śpiewająca rzewnym głosem piosnki o ogrodzie, którego nie widziała bagatela z osiem lat.
Oczywiście najbardziej przypadł mi do gustu czarny charakter, Jim Calarco który chyba zapatrzył się na postać Quilty’ego z „Lolity”, bo gdy obserwowałam jego manierę cały czas przed oczami miałam dostojnego Franka Langelle, wypadł wręcz wybitnie.
Cóż, jeszcze mogę powiedzieć? Wg. mnie jak do tej pory najlepszy tegoroczny thriller.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:9
Klimat:7
Napięcie:9
Zaskoczenie:7
Zabawa:8
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność:6
To coś:8
75/100
W skali brutalności:1/10
Gość: aleks, *.ronus.pl napisał
ciekawe ciekawe, dzięki
Gość: Danny, *.free.aero2.net.pl napisał
Oglądnięte.
Film niczego sobie. A nawet powiem ma duży plus u mnie. Tylko konie kulał jak sk…. skubany 😀
Reynolds kojarzył mi się ostatnio z pochowanym w trumnie – rola jak dla mnie zagrana genialnie (nie wspomnę o granych superbohaterach – też kojarzę) – ale tu też nie było źle.
Jednak z tego co pamiętam z Labiryntu to biła tam aura Lyncha 😀 W tym filmie jej nie odczułem do póki nie zobaczyłem policjanta.
Zresztą, obraz zajebisty choć mam do niego jedno ale – Zakończenie. Napięcie budowane przez cały film prysło w ostatnich 5 minutach. Sądziłem, że nie będzie choć w połowie happy endu a tu wyszedł taki familijny film na niedzielę. Szkoda.
Tak więc choć Mika odgrywał swoją rolę zajebiście to: Ilsa ja nadal czekam na thriller 2014 🙂
ilsa333 napisał
Właśnie ze względu na rolę w „Pogrzebanym” wymagałam od niego troszkę więcej. Tamten film zmienił moją opinię o nim która była raczej, no… niewygórowana. Tu już wrócił do raczej przeciętnego stylu, ale i tak jest nieźle. Jeśli chodzi o zakończenie to całkowicie się z Tobą zgadzam, jakby ktoś gwałtownie wykręcił korki i całe napięcie padło. Trochę zabrakło na nie pomysłu i to jest też kwestia tego, że na koniec chcieli wydelikacić tą historię i trochę ją przez to wykastrowali. Nie mniej jednak na ten moment rok 2014 nie przyniósł żadnego filmu, który bardziej zbliżył się do ideału. W październiku premiera nowego horroru Wan’a więc może coś się ruszy. Na razie oglądałam trailer i wygląda fajnie, z tym, że już widać, że popełnł obsadowy błąd, bo główna rola kobieca wypada fatalnie już w samej zapowiedzi, co to będzie w filmie…