In secret (2013)
Młoda Therese jest wychowywana przez ciotkę. Gdy dorasta zostaje wydana za mąż za swojego średnio atrakcyjnego kuzyna, Camille’a i decyzją teściowej wszyscy wyjeżdżają do Paryża, gdzie wspólnie prowadzą skromny interes. Therese jest nieszczęśliwa i sfrustrowana małżeństwem z oziębłym i nierozgarniętym mężczyznom. Wkrótce wdaje się w namiętny romans z przyjacielem rodziny, artystom, Laurentem.
Ich miłość nie może w pełni rozkwitnąć, w dodatku teściowa chce znowu wrócić na prowincję tym samym rozdzielając kochanków. Para nie chcąc do tego dopuścić wspólnie zabija Camille’a. Wtedy wszytko zaczyna się sypać…
Z prozy Emila Zol znam tylko „Nanę”. Nigdy nie czytałam „Therese Raquin”, więc na temat powiązań ekranizacji z pierwowzorem nie bardzo mogę się wypowiedzieć.
W zasadzie zastanawiałam się, czy w ogóle pisać o tym filmie, ponieważ mimo iż nosi miano thrillera i kryminału, przeważa tu trzeci gatunek, dramat. Spodobał mi się jednak na tyle, że mogę przymknąć oko na dość naciąganą przynależność gatunkową.
Pierwsza połowa filmu to bardzo stateczne sceny prezentujące smutny los głównej bohaterki. W momencie, gdy spotyka Laurenta zaczyna kiełkować złowrogie napięcie, takie, które zbudować może tylko obraz destrukcyjnej, niebezpiecznej namiętności.
Niewinne dziewczę skrywa w sobie ognisty temperament toteż erotyczne schadzki są nie tylko intensywne, ale i coraz częstsze. Obydwoje wierzą, że w momencie, gdy dane im będzie zasnąć wspólnie w jednym łóżku będą najszczęśliwszymi ludzki na świecie.
Wzajemna obsesja nakręca ich coraz bardziej aż w momencie zagrożenia eksploduje. Największy odłamek potężnego ładunku wybuchowego trafia w pierś Camille’a.
Gwiazdy zdają się im sprzyjać, bo wszytko idzie jeszcze lepiej niż przewidzieli, ale mimo to coś jest nie tak. Coś jest nie tak z ich miłością. Therese dręczą wyrzuty sumienia, Laurent nie potrafi jej pomóc. Zaczynają się wzajemne pretensje i oskarżenia. Wtedy następuje kolejny wybuch.
Historia opowiedziana w filmie Stratton bazuje na napięciu. Jest ono budowane bardzo systematycznie, kilkakrotnie znajduje ujście, by znowu zacząć rosnąć wokół innego rodzaju problemu.
Jest też świetnie zrobiony od strony technicznej. Jest mroczny, przytłaczający, ale tych wszechobecnych ciemnościach tli się płomyk nadziei.
Wszytko to oddają bardzo dobre zdjęcia, muzyka, czy aktorstwo.
Najciekawszym aktorskim duetem w moim odczuciu była Jessika Lange i młoda Elizabeth Olsen.Na temat Lange rozpływałam się już nie raz. To doświadczona i solidna aktorka, natomiast Olsen tak na dobrą sprawę dopiero zaczęła przygodę z aktorstwem i bardzo cieszy mnie jej rozwój w tym kierunku. Zarówno emocjonalne ekstazy jak i depresje zagrała bardzo dobrze, ewolucja jej bohaterki jest wyczuwalna.
Podobnie dzieje się także z jej męskim filmowym partnerem, który jest coraz bardziej rozczarowany zmianą jaka zaszła w jego kochance.
Urzekł mnie ten obraz, urzekła mnie historia Therese, choć sądzę, że niewiele osób podzieli mój entuzjazm.
Moja ocena:8/10
Dodaj komentarz