Hell Baby (2013)
Vanessa i Jack wprowadzają się do starego zrujnowanego domostwa w 'czarnej dzielnicy’. Sąsiad F’resnel szybko uświadamia ich, że mają do czynienia z nawiedzonym domem, w którym trup ściele się gęsto (ale od dwóch i pół miesiąca nikt tu nikogo nie zabił).
Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży i od momentu przeprowadzki 'dziwnie’ się zachowuje. Zaczyna się upijać, palić papierosy, przez pomyłkę zamiast napoju serwuje mężowi truciznę. Robi też dużo gorsze rzeczy…
Tym czasem z Watykanu przybywają dwaj egzorcyści ścigający demona, który uśmiercił parasolką ich kolegę, również duszpasterza.
Chyba nie muszę dobitnie zaznaczać, że jest to horror komediowy. A może muszę? Sama wybieram filmy na ślepo, w przypadku „Hell baby” nie przeczytałam nawet opisu. Plakat mi się spodobał:) Dużą niespodzianką był więc dla mnie fakt, że mamy tu do czynienia z pastiszem filmów grozy z wątkiem piekielnych dzieci. Jest oczywiście „Dziecko Rosemary„, „Omen„, „Hellboy” i oczywiście ostania nieudana produkcja „Diabelskie nasienie„.
Jakkolwiek byłam zaskoczona, to bardzo mile. Zamiast kolejnych prób wskrzeszenia małego antychrysta w postaci mrocznej i przerażającej dostałam fajnie zrobioną komedię obśmiewającą wszystkie znane diabelskie dzieci.
Pada tu sporo gagów autentycznie mogących wzbudzić śmiech.
Bardzo dobrze wykreowana została postać matki szatanka. W tej roi zobaczymy znaną chociażby z „Nocnego pociągu z mięsem” Leslie Bibb. Jako aktorka komediowa spisuje się znacznie lepiej niż w klasycznym horrorze.
Partneruje jej śmieszny łysek Rob Corddy, który też jak najbardziej daje radę. Dużą wagę przywiązano także do postaci drugoplanowych jak para egzorcystów, para policjantów, szalona babcia, sąsiad F’resnel, czy nawiedzona siostra głównej bohaterki. Wszyscy tworzą zabawne stado.
Jednym słowem na banalnym, spranym schemacie stworzono coś 'ożywczego’. Fajną, zgrabnie zrobioną czarną komedię.
Fani bardziej znanych parodii, jak seria „Scary movie” mogą być nieco zawiedzeni, bo jednak humor w „Hell baby” nie jest chyba aż tak durnowaty i absurdalny. Nie skupia się też na przerobieniu w krzywym zwierciadle najsłynniejszych horrorowych scen czy cytatów, raczej obśmiewa całe założenie. Więcej tu przewrotności i groteski niż klasycznego amerykańskiego debilizmu.
Moja ocena: 8+/10
Gość: efes, *.net.azartsat.pl napisał
Śledzę ten blog już od dość długiego czasu ( około roku) i zawsze zastanawia mnie to jak udaje się Pani odnaleźć takie „perełki” jak ten film czy choćby ostatnio recenzowany The Den. Może to nie arcydzieła ale nie jest źle. Sam próbowałem otworzyć bazę horrorów na portalu filmowym i wybrać coś ot tak,ale parę razy trafiłem na takie pierdoły, że dałem sobie spokój z taką „brawurą”.
ilsa333 napisał
Bez 'Pani’ proszę:)
Przy takiej ilości filmów jakie oglądam zawsze znajdzie się coś dobrego. Ja też trafiam na gnioty. Nigdy nie sugeruje się opiniami na portalach, przeważnie odbiegają od mojego gustu. Generalnie łapię wszytko co popadnie z gatunku. Niekiedy załamuję ręce, a niekiedy jest pełen szał. Mam kilku ulubionych reżyserów, których 'kariery’ śledzę, podobnie z aktorami. Wiem, z dużym prawdopodobieństwem, że nie będzie wtopy. Podobnie jest z krajami produkcji. Np. hiszpańsko języczne biorę wszystko. Powiedz mi co lubisz, a na pewno Ci jakieś tytuły polecę.
Gość: efes, *.net.azartsat.pl napisał
Generalnie widziałem już grube dziesiątki horrorów, więc niestety większość dobrych filmów widziałem. No ale zdarza się trafić jeszcze coś dobrego. Ja od siebie mogę na przykład polecić, ostatnio „odnaleziony: prze ze mnie, nie recenzowany tu jeszcze film pt. Kłopotliwy człowiek. Nie jest to może do końca horror, ale jak ktoś lubi orwellowskie klimaty, to nawet może być (choć szału nie ma).
Niestety nachodzi mnie refleksja, że oglądnąłem już większość filmów z pogranicza grozy, z ostatnich kilkudziesięciu lat. Jeszcze trochę i nie będzie co oglądać 🙂
ilsa333 napisał
Oj, na pewno nie wszytko widziałeś;) Nie to żebym nie wierzyła w Twoje zaangażowanie w oglądanie kina grozy, ale zobaczyć wszytko jest po prostu niewykonalne. Ciągle dochodzą nowe filmy, ciągle znajduję coś starego, bardzo starego i jeszcze starszego. Sama jestem zszokowana niewyczerpalnością tego źródła.
„Kłopotliwego człowieka” na pewno obejrzę, dzięki.
Gość: Koper, *.dynamic.chello.pl napisał
Niestety nie mogę się zgodzić z oceną. Momentami, owszem, bywa autentycznie zabawnie, a kilka pomysłów i gagów jest przedniej marki. Ale sąsiadują z nimi żarty średnio udane, a nawet niskich lotów. Część gagów jest bezsensownie przeciągana (choćby kiepski finał) na dodatek wszystko razem nie zawsze tworzy spójną całość, twórcy mają problem z takim opowiadaniem historii by jeden wątek wynikał z drugiego. Razi też niski budżet, co w przypadku horroru, czy też parodii horroru, nie powinno być niby problemem, ale tutaj to wszystko wygląda nie jak pastisz kina grozy, ale jak ujęcia z kiepskiego sitcomu. Kilka scen nagości i gore dziwnie z tym w sumie kontrastowało. Dla mnie produkcja mocno przeciętna, nie umywająca się do „Tucker & Dale vs. Evil” a co dopiero do klasyków pastiszu jak „Młody Frankenstein” Brooksa.
ilsa333 napisał
Koper, jesteś surowy:) W „Porąbanych” dużo większy nacisk położono na fabułę i jej spójność niż tu, owszem, ale też aspekty komediowe nie rzucają się aż tak w oczy. „Młodego Frankensteina” słabo pamiętam, więc się nie wypowiem. Co do sitcomowskich nawiązań to ja je oceniam na plus, mnie się to akurat podobało.
Gość: iza, *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl napisał
juz czuje ze sie bede mega bardzo bała ale chce obejrzec 🙂