Dark House (2014)
Nick Di Santo kończy 23 lata. W dniu swoich urodzin postanawia odwiedzić swoją matkę, od lat pacjentkę szpitala psychiatrycznego. Chłopak liczy na to, że matka w przebłysku świadomości powie mu coś, na temat jego ojca. Rozczarowany rozmową udaje się do baru, gdzie z przyjacielem, Ryanem celebruje rocznicę swych narodzin. Właśnie tam poznaje swoją ukochaną, Eve i po ośmiu miesiącach kobieta biega już z tęgim brzuchem, a Nick nieoczekiwanie dziedziczy tytułowy Dark house.
Film zwrócił moją uwagę tylko ze względu na swojego twórce, reżysera „Smakosza” i „Domu klaunów„.
Tytuł i plakat promujący nie zapowiadał nic ciekawego, co potwierdził seans, jednak mimo wszytko w pewnym stopniu mnie zaskoczył.
Pierwsza rzecz: spodziewałam się historii z cyklu młodzi w opuszczonym domu spotykają świra z siekierą. To się poniekąd zgadza, bo takowe elementy występują, jednak nie składają się na krwawą rąbankę, lecz na horror o podłożu paranormalnym.
Pierwszy sygnał o zjawiskach nie z tej ziemi widzimy już w czasie wizyty Nicka u matki. Chłopak dotyka jej reki i widzi jak matka ginie w płomieniach. Sprawa szybko zostaje wyjaśniona: Nick po prostu tak ma. Jeśli dotknie kogoś, kto ma zginąć naglą i okrutną śmiercią widzi to w czasie swojej wizji.
Z odziedziczonym domem też jest coś na rzeczy: Chłopak d najmłodszych lat rysuje ów dom, odtwarzając go w najdrobniejszych detalach, choć nie wie, że istnieje on w rzeczywistości.
W poszukiwaniu swojego spadku udaje się na prowincje w asyście ciężarnej dziewczyny i kumpla. Po drodze napotyka ekipę geodetów, którzy oznajmiają mu, że dom od lat nie istnieje. Sporą niespodzianką jest odkrycie, że pomimo powodzi, chata stoi i ma się całkiem nieźle.
W tym momencie na arenę wkracza długowłosy pan Piła, tym razem w wersji tajemniczy mężczyzna o imieniu Seth, który stara się odpędzić towarzystwo z dala od posiadłości.
Na ekranie widzimy dziwnych 'małpoludzi’, którzy machają siekierami i w dodatku nie da się ich zabić.
Od tego momentu robi się coraz dziwniej i dziwniej. Nick w swym uporze dalej drąży temat i zamachy na życie jego kompanów nie odstręczają go od prób poznania swojego dziedzictwa. Ono okazuje się dość zaskakujące, choć durne jednocześnie: SPOILER: Nick jest bowiem synem diabła/ demona zaklętego w domu. Ojciec czekał na niego, bo tylko on jest w stanie uwolnić go i umożliwić grasowanie na ziemi. Nicki staje się ofiarą opętania, a geodeci okazują się wysłannikami piekła. Co z resztą sugerowały ich imiona. KONIEC SPOILERA
Sam finał historii pokazuje, że wcale nie dobiegła ona końca, lecz zamierza zatoczyć koło przy użyciu potomka Nicka. .
Victor Salva proponuje nam wiele różnych rozwiązać zagadki domu. Wmanewrowuje nas w różne ścieżki interpretacji, dużo ciekawsze niż to, co finalnie okazuje się być prawdą.
Obraz niezły, przyzwoicie zagrany, z jakimś tam pomysłem, który jednak nie do końca przypadł mi do gustu.
Moja ocena:
Straszność:7
Fabuła:6
Klimat:5
Napięcie:6
Zabawa:5
Walory techniczne:7
Zaskoczenie:7
Aktorstwo:6
Oryginalność:7
To coś:6
57/100
W skali brutalności:3/10
Dodaj komentarz