Swimfan/ Wielbicielka (2002)
Taka sytuacja: Młody przystojny pływak, Ben poznaje atrakcyjną (kwestia dyskusyjna) nową uczennicę liceum, Madison. Wdaje się z nią w romans, choć określenie 'jednorazowe tournee’ bardziej oddaje obraz sytuacji. Ben nie zamierza kontynuować znajomości, bo jest w szczęśliwym związku ze słodką Amy. Niestety Madison jest nieco 'MAD’ i rzeczowa argumentacja chłopaka nie dociera do niej.
Schemat stary jak świat, bo ile już było takich femme fatale, które wzgardzone wpadały w ślepą furię?
„Wielbicielka” doskonale wpisuje się w powyższy schemat.
Tłem opowieści jest życie high school’u: Ben marzy o stypendium w Stanford które mają mu zapewnić doskonałe wyniki w pływaniu. Niestety zamiast pływać bzyka w basenie kędzierzawą blondyneczkę, która skrywa 'mroczną tajemnicę’.
Koledzy mu zazdroszczą, bo przecież Madison jest 'powalająco atrakcyjna’.
Tymczasem niczego nieświadoma Amy martwi się tym, że jej chłopaka wyjedzie do odległego uniwersytetu, nie zdając sobie sprawy, że niebawem wszyscy spotkają się w basenie i jedno z nich nie wyjdzie stamtąd żywe.
Madison, kobieta bluszcz, jest czołową bohaterką filmu. Odtwórczynie tej roli, Erika Christensen całkiem dobrze odgrywa fatalną świruskę. Prawda, że jej typ urody zupełnie do mnie nie trafia, ale w końcu to nie ja mam ją przelecieć w myśl filmowego scenariusza;)
Kolejne filmowe wydarzenia składają się na moralitet o zgubnych skutkach zdrady. Madison dręczy Bena na różne sposoby, nie obejdzie się bez ofiar w ludziach, a wszytko to by osaczyć chłopaka.
Ten thriller nie jest szczególnie pomysłowy, ale realizacja jest poprawna i jeśli nie oczekuje się od seansu zbyt wiele to historia 'Swimmfanki’ powinna zadowolić.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:7
Klimat:5
Napięcie:7
Zabawa:7
Aktorstwo:6
Walory techniczne:6
Zaskoczenie:6
Oryginalność:5
To coś:6
61/100
W skali brutalności:2/10
Dodaj komentarz