The house of the devil/ Dom diabła (2009)
Młoda studentka Samantha, pragnie wyprowadzić się z pokoju w akademiku dzielonego z niechlujną współlokatorką. W tym celu musi jak najszybciej zdobyć pieniądze na wynajęcie lokum. Na terenie kampusu znajduje ogłoszenie zamieszczone przez mężczyznę poszukującego opiekunki do dziecka. Mimo iż finalnie okazuje się, że Sam ma zajmować się matką mężczyzny nie jego dzieckiem, godzi się na cztery godziny w domu na odludziu w noc zaćmienia księżyca.
Mimo iż jest to już starszy film to do tej pory przeszedł bez echa i ja osobiście nie słyszałam o nim nigdy wcześniej. Jest to obraz Ti Westa, reżysera rozmiłowanego w klasycznych rozwiązaniach, nawiązaniach do produkcji w przed lat. Jego najpopularniejszym dokonaniem jest „Zajazd pd duchem„. „Dom diabła” powstał rok wcześniej.
Najważniejszą rzeczą jako należy napisać o tym filmie to to, że stanowi swoisty hołd złożony estetyce kina grozy z przełomu lat 70 i 80. Sama akcja horroru rozgrywa się właśnie w tych czasach i od pierwszych chwil West stara się abyśmy wczuli się w ich klimat. Już nawet napisy początkowe, sposób prowadzenia kamery, muzyka świetnie zdaje egzamin w tej kwestii.
Film może kojarzyć się z takimi produkcjami jak stare „Halloween”- ze względu na typowe slasher’owe rozwiązania, czy „Dziecko Rosemary” i „Omen„ – ze względu na wątek pary starców wyznających kult szatana.
Mnie gdzieś jeszcze świtał „Kiedy dzwoni nieznajomy”.
Akcja filmu rozwija się bardzo powoli. Reżyser kładzie ogromny nacisk na suspens i to taki w starym dobrym stylu. Przez większość filmu po prostu 'oczekujemy’ na to co się stanie, a oczekiwanie to jest na tyle przyjemne, że nie męczy ani nie nuży. Obserwujemy Samathe przechadzającą się po domu, badającą teren, tańczącą do muzyki ze starego kaseciaka, niby nic, a jednak cały czas gdzieś w tle wyczuwamy zagrożenie.
Pomysł na wątek przewodni filmu West zaczerpnął z zakorzenionego gdzieś w purytańskiej amerykańskiej świadomości przekonania, że większość popełnianych zbrodni jest dziełem wyznawców szatana. Dowodami na silne ukorzenienie tej myśli są kasowe sukcesy kolejnych produkcji poruszających wątki religijne.
Ti West nie stara się nas niczym zaskoczyć. Rozgrywa piłkę na własnym podwórku korzystając z tego co już było i zawsze się sprawdzało. Widać facet wyraźnie tęskni za złotym okresem filmów grozy i na powrót chce wprowadzić tą estetykę do współczesnego kina.
Moja ocena:
Straszność:7
Fabuła:6
Klimat:8
Napięcie:7
Zabawa:7
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Zaskoczenie:4
Oryginalność:7
To coś:8
70/100
W skali brutalności: 4/10
Gość: Danny, *.free.aero2.net.pl napisał
Aż czekam aby ten film obejrzeć. Uwielbiam takie nawiązania do klasyki 🙂
Gość: marta, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
ja tez 🙂
ilsa333 napisał
I jak? Ktoś obejrzał, coś powiecie?
Gość: Marek, *.dynamic.chello.pl napisał
Ja powiem. Widziałem go już jakiś czas temu i zrobił na mnie duże wrażenie! Ale muszę !! ZASPOJLEROWAĆ !!: przez praktycznie cały film nic się nie dzieje, KONIEC SPOJELRA 😉 a ja siedziałem jak na szpilach bo atmosfera jest naprawdę tęga. Retro wykonanie także na plus i dodaje niezwykłego uroku estetycznego. Prawdę mówiąc nie ma zbyt wielu tak prostych i oszczędnych w środki filmów, które mogą pochwalić się takim nietuzinkowym klimatem horroru. 9/10
ilsa333 napisał
Podobnie jest właśnie w „Zajeździe pod duchem”, też nic się nie dzieje, a klimacik gęsty. Jeśli nie widziałeś to polecam, bo we współczesnych filmach to ze świecą szukać tak zrobionych obrazów.
Gość: 1408, *.icpnet.pl napisał
lipa straszna 2/10
brazowy_jenkin napisał
Myślę, że dużo ten film traci przez zakończenie. Jak już wspomnieliście, przez większość czasu nie ma w nim dynamicznej akcji, za to stworzony jest świetny klimat, dzięki czemu ciągle czuć tajemniczość i grozę. Jednak w ostatnich piętnastu minutach wszystko zostaje zepsute zbyt typowym rozwiązaniem polegającym na konfrontacji bohaterki z czarnym charakterem, ucieczki i pogoni za nią. Ogólnie jednak film ten, podobnie jak „Zajazd pod duchem” tego reżysera, wybija się spośród większości oferowanych widzowi w ciągu ostatnich lat horrorów.