Paranormal Xperience 3D (2011)
Grupa studentów medycyny chcąc uzyskać dobre stopnie z trudnego przedmiotu godzi się na udział w eksperymencie mającym na celu zbadanie domniemanych zjawisk paranormalnych mających miejsce w opuszczonym kamieniołomie. Ambitna przyszła doktor psychiatrii Angela zaprasza do udziału w nim swoją młodszą siostrę, dziwaczkę, by ta wraz z jej chłopakiem, dwoma kumplami i koleżanką z roku odkryła tajemnice morderczego doktora Matargi, który po śmierci nawiedza miejsce swoich zbrodni.
Trzeba się trochę naszukać, żeby znaleźć hiszpański horror, który byłby autentycznie słaby. Moje doświadczenia z ubiegłorocznym „After party” nauczyły mnie, że jest to jednak możliwe, a „Paranormal Xperience” dodatkowo potwierdza fakt, że nawet najlepszym zdarzają się potknięcia.
Nie wiem jak sobie wytłumaczyć to, że do kinowej dystrybucji – na szczęście nie w Polsce – puszczono tak mierny twór. Nie wiem też dlaczego Hiszpanie kojarzony z bardzo dobrymi historiami o duchach, zaskakującymi i posiadającymi niepowtarzalny klimat raptem spłodzili takie COŚ. Może ten film jest słaby, bo nie miał scenarzysty? Autentycznie, na FW wymieniony jest jedynie reżyser. Scenarzysty brak, scenariusz powstał spontanicznie w trakcie kręcenia;)
Film przystosowany jest do wykorzystania efektu 3D. Naliczyłam chyba z 6 momentów, w których został użyty. Bardzo typowe zastosowanie w stylu przebijanie ofiary kołkiem, czy strzał w głowę. Nic nowego pod słońcem.
Pod względem realizacji – aktorstwo, scenografia, efekty, zdjęcia – wszytko wypada bardzo przeciętnie. No, może nie aktorstwo, ono jest poniżej przeciętnej.
Sam pomysł na film jest z gruntu słaby i przewidywalny. Postać zmory piekielnej, czyli doktorka od razu wydaje się podejrzana toteż szybko szukamy odpowiedzialnych za morderstwa w gronie naszych protagonistów. Z tego miejsca już prosta droga do wytypowania jedynego sensownego podejrzanego. Nie ma tu miejsca na jakąkolwiek niespodziankę. Nawet średnio rozgarnięty widz domyśli się tego jeszcze na długo przed wielkim finałem.
Na pewno celny strzał ułatwi schematyczność charakterystyk bohaterów: Angela twarda i nieustępliwa, siostrę, Dianę taktuje protekcjonalnie i ze sporą dozą drwiny. Mimo iż w finale twórca stara się nam wmówić, że jest wobec niej troskliwa i przejęta jej losem to wszystkie wcześniejsze wydarzenia stawiają sprawę z zupełnie innym świetle – jeśli to miała być zmyła to wygląda raczej na niekonsekwencje i niezdecydowanie niż zaskakujący twist fabularny.
Jej chłopak oczywiście w pewnym momencie będzie musiał pokazać rogi i podjąć próbę romansu z siostrą dziwaczką, na której cnotę dybał także jeden z poboczny kolegów – zdecydowanie obydwaj panowie, których imion nie zapamiętałam robią tu za tło, dość przezroczyste w dodatku.
Jest jeszcze koleżanka barbie, taka postać to element konieczny, żeby było z kogo się pośmiać i komu życzyć rychłej śmierci.
A najzabawniejsze jest to, że w filmowym epilogu nadal starano się wmówić widzowi, że sprawa jest niejasna, o tak…
Nie polecam, odradzam, omijać, nie obrzydzać sobie hiszpańskiego kina grozy takim czymś.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:4
Napięcie:4
Klimat:3
Zaskoczenie:4
Zabawa:4
Walory techniczne:6
Oryginalność:3
To coś:2
Aktorstwo:4
38/100
W skali brutalności:3/10
Dodaj komentarz