Koszmary i fantazje. Listy i eseje – H.P. Lovecraft
Ostatnio w moje zachłanne na książki łapki wpadła prawdziwa perełka. Mateusz Kopacz, kimkolwiek jest, chwała mu za to, że podjął się niemal awykonalnego zadania, przedstawienia czytelnikom postaci ojca literatury grozy Howarda Phillipsa Lovecrafta żyjącego i tworzącego na początku XX wieku..
Nie napisał nudziarskiej biografii opartej na subiektywnych pogłoskach i mniemaniach szarych person na temat pisarza, lecz pozwolił mu opowiedzieć o sobie jego własnymi słowami.
W pięknie wydanej książce (twarda oprawa, świetne ilustracje, tłoczone litery) znajdziemy do tej pory niepublikowaną w języku polskim spuściznę Lovecrafta.
Zawiera ona listy autora do jego przyjaciół, a także eseje. Jeśli miałabym zdecydować, które z nich dostarczyły mi więcej frajdy postawiłabym na eseje.
W ogarnięciu Lovecraft’owskiej korespondencji przeszkadzała mi moja własna ignorancja wobec czasów w jakich żył, mimo iż Mateusz Kopacz skrupulatnie objaśniał możliwe wątpliwości w rozlicznych przypisach.
Listy obrazują chwiejny charakter pisarza, który raz miota się zrozpaczony i zniechęcony wobec miernych efektów własnej twórczości, raz wychwala ją pod niebiosa ciskając gromy na ignorancje wydawców.
Dowiemy się z nich wiele na temat jego często zmiennego stosunku do świata. Wyłania się z nich człowiek wciąż poszukujący, który nie strudzenie brnie naprzód nie dając wytchnienia swojemu intelektowi. Toczy dyskusje, popada w zachwyt, krytykuje.
Eseje w porównaniu z listami są na pewno bardziej usystematyzowane. W obydwu formach porusza podobne kwestie: polityka, nauka, religia. Kilka jego fraz z bijącym od nich cynizmem wyjątkowo przypadło mi do gustu:
„Psychologia wszak dowodzi, iż instynkt religijny jest pewną przeobrażoną postacią erotyzmu […] Zbierzmy grupę ludzi odznaczających się silnymi uczuciami religijnymi, a masz praktycznie zagwarantowane, że wśród nich pojawią się mroczne patologie odbijające się w zbrodniach, perwersji i szaleństwie […]”
Taki zgrabny cytat spotkamy w jednym z listów. Kilkadziesiąt stron dalej w eseju 'Idealizm i materializm” przeczytamy natomiast zarzuty kierowane wobec ateistów:
„W swej żarliwej krucjacie przeciwko religii wojowniczy ateista daje się poznać jako niezrównoważony idealista, równy rangą chrześcijańskiemu fanatykowi”.
Zdecydowanie, co pewnie nie źdzwi żadnego czytelnika mojego bloga, najbardziej przypadł mi do gustu esej „Psy i koty”. Z zachwytem czytałam ten swoisty hymn pochwalny na część kocich pupilów. Nieco uwłaczający niestety zwolennikom psów:
„Psy są hieroglifami ślepego uczucia, niższości, służalczego przywiązania i towarzyskości- atrybutów ludzi pospolitych, pełnych naiwnych namiętności i niedorozwiniętych pod kątem intelektu i wyobraźni. koty to runy piękna, nieugiętości, cudu, dumy, wolności […]- cech ludzi wrażliwych, oświeconych, umysłowo rozwiniętych, pogańskich, cynicznych […]wyższej klasy. Pies to chłop. Kot to arystokrata.”
Po za często kontrowersyjnymi i przesiąkniętymi cynizmem poglądami Lovecraft dzieli się z nami także blaskami i cieniami procesu twórczego. Dowiemy się w jaki sposób pisał, jak się do tego przygotowywał i przed czym ostrzega aspirujących autorów.Podzieli się z nami obserwacjami z podróży, literackimi fascynacjami i faktami z życia. (Osobiście zaskoczyła mnie jego całkowita abstynencja. Zawsze sądziłam, że większość pisarzy, nawet tych najpłodniejszych, więcej pije niż pisze;)
Jest to bez wątpienia postać intrygująca i zajmująca. Co jest najzabawniejsze, Lovecraft nigdy nie wydał powieści, jedynie opowiadania i utwory prasowe, a mimo to jest jedynym pisarzem grozy, którego prace omawiane są w amerykańskich szkołach wyższych. Ha!
Moja ocena:9/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu SQN
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Klasyka horroru
Gość: maniakFilmu, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Proszę o recenzje filmu „Nieznajomi” 🙂
ilsa333 napisał
ok, dodam do kolejki
Gość: maniakFilm, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
a długa jest ta kolejka hehe ? 😀
ilsa333 napisał
Trochę. Zawsze chętnie spełniam recenzjowe życzenia, ale jest ich coraz więcej, a ja sama jedna, więc proszę o cierpliwość:) Niewykluczone, że „Nieznajomi” będą szybko, to zależy od tego, który film szybciej mi w łapki wpadnie.