Byzantium (2012)
Dwie samotne kobiety tułają się po Stanach w poszukiwaniu schronienia i środków do życia. Starsza z nich Clara podająca się za siostrę drugiej kobiety, nastoletniej Eleonor trudni się prostytucją i zawodowo uwodzi facetów. Tym sposobem trafiają do tytułowego pensjonatu Byzantium. Nikt nie wie kim są ani skąd pochodzą. W rzeczywistości owe panie są złowrogą anomalią, zagrożeniem dla gatunku ludzkiego, legendarnymi wampirami.
Do horroru „Byzantium” podeszłam bardzo ostrożnie z obawy, że będę mieć do czynienia z kolejną próbą 'przezmierzchowania’ motywu wampirów w kinie grozy. Nadzieję, że tak jednak nie będzie dało mi nazwisko reżysera. Neil Jordan w latach ’90 nakręcił świetny „Wywiad z wampirem” w oparciu o prozę Ann Rice. Obecnie jest reżyserem jednego z moich lubych seriali, „Rodziny Borgiów”.
Efekt okazał się lepszy niż oczekiwałam, ale nie poniósł mnie zachwyt.
Podobnie jak to było w przypadku „Wywiadu z Wampirem” wątkiem dominującym w obrazie jest relacja pomiędzy parą wampirów. tu dla odmiany mamy dwie kobiety. Matkę i córkę. Z retrospekcji opowiedzianej głosem Eleonor poznajemy historię ich 'narodzin dla mroku’. Opowieść jest dość ciekawa. Przenosimy się dość daleko w czasie i poznajemy nową wersję tego skąd biorą się wampiry. Podobnie jak to było w przypadku Louisa Eleonor boryka się z jarzmem samotności. Niechętnie zabija ludzi i waha się między przywiązaniem, a pogardą dla tej, która ją stworzyła. Ta kalka wątków nie przeszkadzała mi szczególnie, bo w obecnych czasach w świecie filmowych wampirów dominują raczej inne wątki, toteż z dwojga złego wolę naśladowaniem „Wywiadu z wampirem” niż „Zmierzchu„:)
Bardzo podobał mi się spokojny ton snucia opowieści. Nie zaznamy tu wartkiej akcji, pościgów czy przemocy jak np. w „Underworldzie”. Wątek sensacyjny owszem pojawia się ale jest dość wymuszony i moim zdaniem zbędny, nawet w oczach samego twórcy, gdyż upchnął go dość na siłę.Podobną sytuację mamy z wątkiem miłosnym. Na szczęście nie został on przedstawiony w formie totalnej romantycznej sraki.
W całym filmie najbardziej cieszyło mnie to, że na powrót przedstawił wampira jako postać samotną i nieszczęśliwą. Nie jako półboga, który opływa w luksusie, ma nadprzyrodzone zdolności, które pozwalają mu przewidzieć notowania giełdowe i żyje sobie szczęśliwie otoczony bliskimi, a wszystkie problemy rozwiązują się same.
Jeśli chodzi o walory techniczne, to wszystko wygląda całkiem zgrabnie. Powolne ujęcia prezentujące plenery, niezłe efekty wykonane ze smakiem bez przesytu, czy przesady.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:7
Klimat:7
Napięcie:4
Zabawa:6
Zaskoczenie:4
Walory techniczne:8
Oryginalność:5
To coś:6
Aktorstwo:6
57/100
W skal brutalności:2/10
Dodaj komentarz