The Stepford Wives/ Żony ze Stepford (1975)
Joanna wraz z mężem Walterem przeprowadza się z dżungli Nowego Jorku do cukierkowego miasteczka Stepford, gdzie żadnej z mieszkających tam kobiet nawet przez myśl nie przechodzi, że są pełnowartościowymi istotami ludzkimi mającymi swoje prawa. Żony ze Stepford żyją by służyć swoim mężom. Służyć jako idealne gospodynie domowe, perfekcyjne matki i usłużne kochanki.
Podczas gdy Joanna z rosnącą trwogą w oczach obserwuje te cokolwiek nienaturalne zachowania kobiet jej mąż Walter zostaje zaproszony do członkostwa w elitarnym miejscowym klubie dla Panów. Wcześniej akceptujący niezależność żony teraz zaczyna spoglądać na nią jak na istotę wadliwą, bo taką też była na tle nawiedzonych Pań domu;)
„Żony ze Stepford” jest ekranizacją powieści Iry Levina, autora „Dziecka Rosemary„.
Każdy kto zna fabułę historii o Rosemary dopatrzy się licznych analogi pomiędzy nią, a opowieścią o kurach domowych ze Stepford. Przede wszystkim podobieństwo widoczne jest w nieco ironicznej wymowie historii. „Dziecko Rosemary” podobnie jak „Żony ze Stepford” nie są opowiedziane ze śmiertelnie poważną miną. Nie zabraknie tu nieco absurdalnych i groteskowych wydarzeń, które jednak nie budzą w widzu uśmiechu, tylko dziwny rodzaj niepokoju. Niepokoju z rodzaju tych jakie odczuwamy oglądając film z podgatunku paranoid thriller.
Nasza bohaterka, zarówno można tu mówić o Joannie jak i o Rosemary trafią w krąg osób, których zachowania są dalekie od normalności. Czują się przez to nieco zaszczute, zdziwione, a w końcu nie bagatelnie zalęknione. Nie rozumieją co najmniej połowy rozgrywających się w okół nich wydarzeń, a kiedy już zrozumieją – wydaje się, jest za późno.
„Żony ze Stepford” mają niewątpliwie kąśliwą puentę. Pod płaszczyzną niepokojącego, paranoicznego thrillera z elementami Sci-fi, kryje się wyraźna szpila kierowana w stronę gatunku męskiego.
W filmie Forbesa faceci przedstawieni są jako aspirujący, śmieszni w swoim lęku przed niezależnością żon, królowie swojego małego świata. Pragną władzy nad swoimi kobietami, władzy absolutnej. Nie chcą by były one istotami myślącymi, odczuwającymi. Zamiast tego wolą posłuszną kukłę, która zawsze ma orgazm na twarzy, nie ważne, czy w efekcie ich powalającej potencji, czy w skutek spełnienia jakie płynie ze stania przy garach, sprzątania, prania etc.
To przerażająca wizja.
Sposób w jaki została przełożona na język filmu dodaje jej jeszcze mrocznej wymowy. W istocie, mężczyźni z e Stepford mimo iż mogą budzić politowanie, kiedy już poznamy tajemnicę ich władzy nad żonami’ są niebezpiecznymi świrami. Balans między grozą, a groteska jakiej przydaje absurdalnie nierealna wizja rodem z filmów o uśmiechniętych gosposiach w Ameryce lat 50 jest wręcz idealny, a nie było to wcale proste zadanie, czego dowodem jest chociażby remake z 2004 roku, którego twórca potknął się w stronę komedii z happy endem.
Polecam, gorąco polecam, nie tylko dlatego, że jest to starsza produkcja, bo myślę, że nawet do fanów współczesnych filmów powinien trafić.
Moja ocena:
Straszność:8
Fabuła:9
Klimat:9
Napięcie:9
Zaskoczenie:8
Zabawa:8
Aktorstwo:8
Walory techniczne:8
Oryginalność:9
To coś:9
85/100
W skali brutalności: 1/10
Gość: gwgeqhetqjh, *.icpnet.pl napisał
2/10
……film nudny jak flaki z olejem ….ostanie 15 minut wystarczy jako sedno , podszyte konsumpcyjne N.W.O. i żydowski, islamski patriarchat , gdzie kobieta ma niewiele do powiedzenia ….prawdopodobnie tak sobie wyobrażają przyszłość …..jak na ironię obecna rzeczywistość pokazuje coś zupełnie odwrotnego ;-D, ……..no może poza konsumpcjonizmem …………
Gość: , *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Raczej prawicowy
Gość: Marko, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Nudny wcale nie jest. Kogoś prawda boli