Niewidzialne – Heather Graham
Młoda agentka biura szeryfa pewnego dnia otrzymuje tajemniczą ofertę pracy z grupie zadaniowej z ramienia FBI. Wszystko wskazuje na to, że to jej paranormalne zdolności, które sama określa zaledwie intuicją ściągnęły na nią zainteresowanie mężczyzny o nazwisku Crow, odpowiadającego za tenże projekt. W San Antonio w Teksasie poznaje cel swojej przyszłej pracy. Wraz z doświadczonym rangerem, Loganem, również posługującym się zdolnościami parapsychicznymi, ma rozwikłać tajemnicę zniknięć młodych kobiet w okolicach legendarnego Alamo.
Początek tej historii przenosi nas w czasy walk niepodległościowych na terenach Teksasu, praktycznie przeddzień słynnej bitwy pod Alamo. Autorka snuje opowieść o młodej prostytutce Rosie, która zostaje uprowadzona przez mężczyznę chcącego zdobyć legendarny brylant nieszczęsnej księżniczki z rodu Habsburgów, który przypadkowo wpadł w ręce Rose. Ta zamierzchła historia stanowi punkt wyjścia dla współcześnie opisywanych wydarzeń, których bohaterami będą śledczy Kelsey i Logan.
Przyznam, że książka szybko mnie wciągnęła i byłam żywo zainteresowana zarówno historią z przed lat jak i bieżącymi wydarzeniami dotyczącymi zaginięć i morderstw.
Autorka postarała się o stworzenie bardzo sugestywnego obrazu San Antonio ze wszystkimi historycznymi miejscami. Po Alamo przechadza się duch żołnierza. Nad miejscami, w których policja znajduje zwłoki krążą stada kruków, które niekiedy mają znacznie więcej do powiedzenia i zrobienia niż tylko wskazanie miejsca nieszczęścia. Legendarny zajazd w San Antonio przedstawiony jest jako miejsce rozgrywającej się tam tragedii, miejsce biernych nawiedzeń, ale też nadal tętniący życiem relikt historii. Wszytko byłoby naprawdę świetnie gdyby nie… No, właśnie, co?
Styl pisarski Graham nie do końca przypadł mi do gustu, bardziej mi on pasował do harleqina niż powieści z pogranicza thrillera i sensacji. Dużo było tu zbędnych wstawek i niepotrzebnych rozwodzeń nad mało istotnymi faktami. Co więcej zaobserwowałam duże nagromadzenie powtórzeń określonych zwrotów, niekiedy całych zdań. Zupełnie bezcelowe. Dodatkowo w połowie książki upchnięty został wątek romansowy. Dotyczył on oczywiście pary śledczych.
Sposób przedstawienia pary głównych bohaterów też trochę kulał. Z kobiecej bohaterki autorka zrobiła istotę bez skazy, pozbawionej jakichkolwiek cech charakterystycznych. Wciąż w rozważaniach Logana – a rozważań tych było nieprzytomnie dużo – pojawiały się kwestie, w których podkreślał jej niesamowitą urodę – nie tylko on z resztą – niebywały profesjonalizm i niezwykła empatię. Z miejsca straciła ona na wiarygodności, taki chodzący ideał.
Co się tyczy mężczyzny również oscylował w okolicach doskonałości. Choć zachwytów na jego temat było na szczęście znacznie mniej. Tak czy inaczej trochę trąciło mi to tanim romantyzmem z poczytanek dla osamotnionych kur domowych:)
Nie można tej książki nazwać pełnokrwistym thrillerem, nie mniej jednak porusza on tematy, które bez wątpienia zainteresują fanów literatury grozy. Trzeba tylko przymknąć oko na wymienione tu przeze mnie niedoskonałości.
Moja ocena:
7-/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu G+J:
Dodaj komentarz