The Purge/ Noc oczyszczenia (2013)
W niedalekiej przyszłości, zaraz po wybuchu największego kryzysu w dziejach Ameryki 'Ojcowie Założyciele’ wpadają na genialny pomysł zwalczania bezrobocia, przestępczości – ogólnej eliminacji wszystkiego, co złe dla wspaniałego kraju. Paradoksalnie chcąc 'zreformować’ obywateli i ukrócić ich najgorsze poczynania tak naprawdę popuszczają im pasa. Ale tylko na jedną noc. Noc 26 marca jest nocą oczyszczenia. Od godziny 19 do 7 rano wszelkie przestępstwa są dozwolone. Czyli możesz wparować odo domu szefa, który Cię wkurwiał przez cały rok i wywalić do niego z karabinu. Jak Ci mało, zgwałć mu żonę i dzieci zrzuć z balkonu. Od razu Ci ulży.
Niestety, taki Twój szef na pewno ma chatę wyposażoną w najnowsze systemy zabezpieczeń, więc będzie raczej ciężko.
W rzeczywistości ofiarami corocznej czystki padają ludzie z najniższych warstw społecznych, ludzki bezbronni, których z satysfakcją można się pozbyć.
Głównymi bohaterami tego filmu jest zamożna rodzina Sandinów. James – w tej roli Ethan Hawke- dorobił się na systemach zabezpieczeń domów. Każdy w luksusowej dzielnicy, w której mieszka musi coś takiego mieć.
W noc oczyszczenia zostaje w domu z rodziną mimo iż deklaruje poparcie dla czystki, która uczyniła go milionerem nie zamierza chodzić i mordować. Ale inni tak. A co będzie jeśli ktoś będzie chciał oczyścić się z nienawiści do jego rodziny? Co jeśli bajońsko drogie zabezpieczenia nie wytrzymają? Więcej chyba nie warto mówić.
Reżyserem „Nocy oczyszczenia” jest James DeMonaco. Zaś głównym producentem jest znany z futurystycznych i mało optymistycznych wizji Michael Bay.
Film nie zaskakuje nowatorskością wykonania. Blisko mu do klasycznych w formie obrazów o 'nieproszonych gościach’: „Funny Games”, „Nieznajomi”, „Oni”… Jednak posiada tą warstwę Sci-fi, czyli wizję przyszłości, w której nie możesz zadzwonić po gliny czy karetkę. To nieco ułatwiło sprawę twórcom, bo przynajmniej nie musieli kombinować z niuansami ,do których zawsze przyczepiają się widzowie (a dlaczego zamiast zadzwonić na 911 dzwoni do mamy, a dlaczego zamiast uciekać na dwór uciekają na piętro itp.) Tu jedyną nadzieją na ratunek są sami zainteresowani.
Jeśli chodzi o całą ideologiczną wymowę tego filmu to powiem tak: w tym szaleństwie jest metoda. Mimo iż większość widzów się bulwersuje to ja uważam, że 'noc oczyszczenia’ trwa każdej nocy. Ofiary w osobach z najniższych warstw społecznych mało kiedy zajmują stróży prawa. Nikt nie będzie przeprowadzał śledztwa w sprawie zaciukanego anonimowego bezdomnego.
Do racji bytu takiej czystki dorobiona jest ideologia nie tylko społeczna i ekonomiczna, ale i psychologiczna.’Uwolnij bestię’ brzmi hasło. Zabij a przeżyjesz khatarzis i tym podobne. Czy to się komuś to podoba, czy nie w człowieku tkwi bestia, a filmowa wizja jest taka by pozwolić tej bestii grasować przez jedną noc.
Film trzyma w napięciu to też zapewni widzowi rozrywkę, ale też ma w sobie tą pochmurną wymowę i aż chce się w tym przypadku powiedzieć: w każdej bajce jest ziarnko prawdy.
Moja ocena:
Straszność:7
Fabuł:8
Klimat:6
Zdjęcia:7
Aktorstwo:7
Zaskoczenie:6
Zabawa:9
Dialogi:5
Oryginalność:7
To coś:7
69/100
A ja tak strasznie czekałam na ten film, liczyłam na dobre kino i niestety. Duuuuże rozczarowanie. Cała historia jest taka potwornie przewidywalna. Główni bohaterowie są tacy miałcy, nie sposób ich polubić, natomiast atakujący ich psychole są wręcz karykaturalnie przerysowani. Klapa. A szkoda, bo pomysł miał potencjał.
Ja jakoś specjalnie na ten film się nie 'szykowałam’. Tytuł mi się o uszy obił, ale żeby jakiś entuzjazm u mnie wywołał to nie. Pojawił się więc obejrzałam.
Myślę, że takie było założenie twórców, żeby przedstawić bohaterów w taki właśnie sposób:pozytywni to nudni dorobkiewicze, a negatywni jako banda rozwydrzonych dzieciarów spuszczonych ze smyczy. Myślę, że tak właśnie autorzy scenariusza widzieli Amerykańskie społeczeństwo. To właśnie mnie przekonało, choć może jak zwykle nadinterpretuję.
A, że przewidywalny? Jak dla mnie nie do końca. Choć jakiegoś ciekawszego zwrotu akcji tu zabrakło.
Teraz pewnie czekasz na „Ty będziesz następny”? Na większości blogów można przeczytać jaki to super- hiper film się szykuje, a ja myślę, że nie będzie to ani nic ciekawego ani nic odkrywczego, słyszałaś?
Tak, słyszałam o nim. Ale jestem raczej sceptyczna. Odstraszają mnie takie kampanie w których twórcy niemal pieją z zachwytu nad swoim „dziełem”. Pewnie obejrzę, żeby się przekonać jak to jest 🙂
Tak to niestety jest. Im film jest bardziej rozreklamowany tym większego shitu należy się spodziewać. Też obejrzę, ale do kina tym razem nie pognam.
film rasistowski o celach propagandowych – 3/10
Właśnie obejrzał. Moja ocena 0/10. Pomijając to co już zostało napisane w komentarzach wyżej, różnica między biednym a bogatym? Tego drugiego stać na zabezpieczenia. I o nich rodzinka naszych bohaterów od początku rozmawia i się jara. Najlepsze z najlepszych, a trzeba pamiętać, iż mamy rok 2020. Zatem zabezpieczenia, na które mało kogo stać powinny tworzyć twierdze nie do zdobycia. Ale jak się okazuję wystarczy odciąć prąd i zwykłe auto i już można wejść do domu. „Tych zabezpieczeń nikt nie sprawdzał bo włamywacze wychodzili z założenia, iż się nie da ich sforsować” – cytat powalił mnie na łopatki. Więcej ochrony zapewniają zamki Gerrda z 2013 roku. Nie wspominając o niezniszczalnych drzwiach z Najścia (pamiętasz Ilsa ;)) . Fabuła też kuleje sąsiad sąsiada morduje, ale jak nie zdąży przed końcem nocy to na następny dzień umawia się z nim na kawę i dalej się przyjaźni. Gratuluję scenarzyście.
Polecam Ci taki filmik, ad. realizmu sytuacyjnego w horrorach: http://www.youtube.com/watch?v=olEbwhWDYwM
Doskonale obrazuje to o czym mówisz, a raczej czego byś chciał w filmie.
Zabezpieczenia musiały puścić, bo inaczej nie było by filmu:) Cytat jest bardzo dobry i krzywym zwierciadle pokazuje postawę ludzi- jeśli wszyscy mówią, że coś jest zajebiste to musi być zajebiste.Dlaczego Twoim zdaniem to takie nieprawdopodobne, że sąsiad morduje sąsiada? To się zdarza, zdarzało i będzie zdarzać, tyle, że nie ma dla tego społecznego przyzwolenia. Mnie też zdarza się pić herbatkę z osobami, które chętnie bym zamordowała, ale nie mogę, więc dalej piję tą herbatkę… Nie zamierzam Cię przekonywać do swojego zdania, nic z tych rzeczy, bo widzę sens w Twojej argumentacji. Ja w tym filmie zobaczyłam taki pastisz typowego home invasion, satyrę na współczesną etykę, normy społeczne, które są oparte na hipokryzji, dlatego to do mnie trafiło.
Ilsa znów jak czytam Twoje argumentację, myślę – dziewczyna ma rację. Ale niestety to zasługa tylko i wyłącznie Twojego uzasadnienia, które jest słuszne bo film ma potencjał. Też oglądając go myślałem co by było gdyby u mnie na spokojnym osiedlu było takie przyzwolenie? Daje do myślenia. Jednak oceniamy nie tyle pomysł co jego wykonanie. Film jest bezpłciowy, nijaki. Nie da się lubić tych bohaterów. Obejrzałem bez żadnych emocji. Ostatnio recenzowałaś „Nieznajomych” i ten obraz wywołał u mnie szok. No bo jak to? Przecież tak nie można, biedni ludzie. A w „Oczyszczeniu” przyjaciel morduje przyjaciela tylko dlatego, że może. Sądzę, że mało kto by tak postąpił. Podsumowując niektóre rozwiązania na siłę są w tym filmie, żeby wzbudzać strach i szok. Niestety dla mnie to wyszło żenująco.
Ja swoja ocenę dała bardziej za ten smutny morał tej historii niż za sam film jako taki.
A „Nieznajomi” faktycznie, smutne to, dołujące, ale jakaś refleksja mnie po nim nie naszła. Bo cóż tu odkrywczego? Zabijali bo mogli. Większość ludzi, którzy dopuszczają się takich czynów robi je, bo ma na to przyzwolenie, najczęściej jest to takie urojone przekonanie o własnej mocy, sprawstwie i bezkarności. Tak było w przypadku Ils, Nieznajomych, Funny games. W Nocy oczyszczenia ta paranoja, to rojenie idzie o krok dalej, bo oni kuźwa faktycznie MOGĄ. I to jest dopiero chore. Działanie rządu, sprytny pomysł na wyeliminowanie najsłabszych, to taka futurystyczna wizja tego z czym i tak mamy do czynienia tylko nie na taką skalę.
Ilsa ja nie potrafię się z Tobą nie zgadzać.
Ale nie musisz:) Ja lubię podyskutować, jeśli oczywiście nie kończy się to pyskówkami i impertynencjami.
Nigdy bym Cię nie obraził.