Kobieta w bieli – Wlkie Collins
Młody rysownik Walter Hartrigh wraca pewnej letniej nocy z Hampsted do Londynu. Niespodziewanie na jego drodze wyrasta młoda, przestraszona kobieta, cała ubrana na biało. Walter pomaga nieszczęśniczce dostać się do Londynu, a sam następnego dnia udaje się do Limmeridge House, gdzie rodzina Fairlie zatrudnia go jako nauczyciela rysunku dla dwóch młodych dam: Laury i Marianny. Właśnie w Limerige Walter poznaje tożsamość dziwnej kobiety w bieli, którą spotkał: To Anna Catheric, uciekinierka z domu wariatów i sobowtór panny Laury.
„Kobieta w bieli” to po za „Kamieniem księżycowym” najbardziej znane dzieło nico zapomnianego pisarza Wilkiego Collinsa. Powieść ta sprawiła, że został on okrzyknięty ojcem angielskiego kryminału. Każdego kto zna treść kobiety w bieli nie powinno to dziwić.
Powieść ta przesiąknięta jest intrygami i tajemnicami. Nigdy nie wiesz co spotka cię na następnej stronie, a sam finał książki był ciężki do przewidzenia.
„Kobieta w bieli na pewno przypadnie do gustu osobom lubujących się w literaturze XIX wieku. Jest świetnym przykładem tamtejszego stylu i dobrym odwzorowaniem obyczajowości.
Sięgnęłam po ta książkę zaraz po lekturze „Drooda”, Dana Simmonsa, który przedstawił alternatywną, jego własną wizję biografii Wilkiego i jego przyjaciela Charlesa Dickensa. Postać Wilkiego zaintrygowała mnie na tyle, że musiałam skonfrontować mój pogląd na jego osobę z tym czego mogę się o nim dowiedzieć na podstawie jego twórczości. Musze powiedzieć, że mimo iż Simmons stworzył historię całkowicie fikcyjną to cechy osobowości jakimi obdarował nieszczęsnego Wilkiego znajdują swoje odwzorowanie w jego twórczości. Przede wszystkim jadowity szowinizm. Postać Marianny, młodej rozsądnej kobity, która stara się ocalić swoją siostrę przed małżeństwem z podejrzanym typem Persivalem, przedstawiona jest w sposób który budzi zgrozę. Wilkie stworzył postać kobiety silnej, niezależnej, MYŚLĄCEJ tylko po to by co chwila podcinać jej skrzydła, bądź podkreślać jakże różni się ona od zwykłego gatunku kobiecego. Zwykły gatunek kobiecy jak możemy dowiedzieć się z lektury nie jest stworzony do myślenia, wysiłek umysłowy jest drogie panie ponad nasze siły. Jeżeli był to pogląd powszechnie panujący w XIX wieku to dickensowskie czasy były jakąś tragedią…
Wilkie jawił mi się jako człowiek traktujący swoja prace literacką, przede wszystkim jako pracę, dająca dochód i splendor. Czytając niektóre przydługie i przynudne fragmenty „Kobiety w bieli” miałam wrażenie, że autor przeszedł tu odrobić dzienną porcje pańszczyzny. Momentami bywało kiepsko i bardzo płyciutko, popłynąć się z tekstem nie dało.
Co mnie zaskoczyło, to momentami kpiarski wydźwięk jego historii. Postać Federicka Farlie jawiła mi się wręcz jako karykatura samego autora. Wiecznie zbolały, hipochondryczny neurotyk, który nie dba o nic po za swoją wygodą:)
Ciekawa sprawą jest forma powieści. Posiada ona kilku narratorów, którzy po kolei uzupełniają swoje „zeznania”. Uważam, że to zabieg ciekawy i odważny.
Mimo iż potraktowałam ta książkę jako swoiste studium charakteru autora to i tak jej fabuła mnie wciągnęła. Nie zawsze było porywająco, ale przez większość czasu Wilkiemu udaje się trzymać czytelnika w napięciu.
Moja ocena: 7/10
Dodaj komentarz