Stoker (2013)
W domu Stokerów dzieje się źle. Po śmierci Richarda, ojca Indii i męża Evelyn rodzina jest już w całkowitej rozsypce. Evelyn jest osamotniona a jej córka na swój sposób przezywa żałobę po jedynym bliskim jej sercu człowieku. Nagłe pojawienie się w domu samotnych kobiet brata Richarda, Charliego ma się jawić jako lek na cały żal. Atrakcyjna wdówka odczynia przed młodym szwagrem taniec godowy, jednak on wydaje się być bardziej zainteresowany młodziutką bratanicą. W tym zainteresowaniu nie chodzi tylko o seksualny pociąg, kryje się za tym coś więcej.
„Stoker” to nowy film Chan-wook Park, twórcy takich obrazów jak „Oldboy”, „Pani zemsta” i „Pan zemsta”. Za scenariusz odpowiada Wentworth Miller, który największą sławę zawdzięcza roli w serialu „skazany na śmierć”. Facet jest podobno nieprzeciętnie inteligentny czego świadectwo miał dać pisząc scenariusz „Stockera”.
Fabuła filmu nie była do końca tym czego się spodziewałam. Szczerze sądziłam, że będzie to bardziej zawikłana intrygandzka historia rodzinna. Prostota jest jednak tym czego potrzebuje dobry twórca żeby pod jej powierzchnią przemycić to co zabiłaby dosłowność.India charakteryzowana jest jako dziewczyna, która widzi więcej, ma szerszą perspektywę. Twórca już na wstępie daje znać że właśnie takiej głębi spojrzenia oczekuje od widza.
Sama nie wiem czy dobrze odczytałam treść „Stokera”. Starałam się wyszczególnić tu jakiś motyw przewodni, ale czy aby na pewno jest to film o zazdrości? SPOILER: Evelyn jest zazdrosna o relację Indii z ojcem. India jest zazdrosna o seksualność matki, która objawia się dość nachalnie przysparzając Indii zgryzot, dodatkowo kobiety dzielą ten sam obiekt zainteresowań- Charliego. Charlie jest zazdrosny o Richarda, który nigdy nie okazywał mu takiej uwagi jak najmłodszemu z braci toteż postanowił mu go odebrać, tak jak wiele lat później próbował mu odebrać ukochaną córkę snując jakąś fantastyczną wizję nadnaturalnej więzi pomiędzy nim a bratanicą, której nie widział na oczy. KONIEC SPOILERA.
Jest to też film o dojrzewaniu. India dorasta i uczy się podejmować własne decyzje.
Nie wiem czy „Stokera” dałoby się lepiej zrealizować. Jeśli chodzi o sprawy techniczne to dopieszczony jest każdy szczegół. Tło to wiktoriańska posiadłość- w każdym jej koncie tajemnice. Kostiumy i charakteryzacja aktorów oddająca surowość i pustkę. India w stroju pensjonarki z bladymi policzkami, jej matka w zwiewnym szlafroczku, czy mocno obcisłej sukni wieczorowej, Charlie wystrojony jak turysta- ja tu tylko przejazdem, wpadam, robię zamieszani i ruszam dalej.
Setka symboli jaki przemyca reżyser jest nie do przeoczenia. Chociażby taka mała rzecz jak buty Indii, jakieś koszmarne dziecinne pantofle, co rok ten same, ten sam wzór. Wujek Charlie zakładając jej kobiece szpilki symbolicznie pozwala jej wreszcie stać się kobietą.
Zdjęcia autorstwa Chung-hoon Chunga są więcej niż idealnie wpasowane w klimat opowieści. Oświetlenie jest bardzo oszczędne, punktowe, żadnych jaskrawości. Muzyki Clinta Mansella jest trochę za mało moim zdaniem, ale jest ona jak zawsze w jego wydaniu doskonała.
Obsadzie aktorskiej nie da się nic zarzucić. Oponuję przed tymi, którzy uważają, że Nicole Kidman nie pasowała do tego filmu. Dla mnie pasowała idealnie. Posągowa Kidman i bladolica Mia Wasikowska słynąca ze swojej wiktoriańskiej urody tworzą całość. Bardzo się cieszę, że ostatecznie odstrzelili z roli Indii Carey Mulligan, bo ostatnio mam przesyt jej słodkiej buźki w filmach.
„Stoker” bardzo szybko znikł z polskich kin. Ciekawe czemu. Myślę, że się jednak obroni jeśli uniknie błędnych oczekiwań u widzów, nadinterpretacji i usilnego dopatrywania się w nim arcydzieła.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:9
Klimat:10
Zdjęcia:10
Zaskoczenie:8
Zabawa:8
Dialogi:8
Aktorstwo:10
To coś:8
Oryginalność:8
84/100
Dodaj komentarz