La Casa dalle finestre che ridono/ Dom śmiejących się okien (1976)
Lata ’50 XX wieku, mała wioska we Włoszech. Stefano, zdolny restaurator dzieł sztuki przybywa tam, aby odnowić kościelny fresk przedstawiający męczeństwo św. Sebastiana, którego autorem jest zaginiony obłąkany malarz, Buono Legnani. Stefano jest pod wrażeniem dzieła malarza i postanawia zgłębić tajemnice jego warsztatu. Buono Legnani okazuje się być więcej niż obłąkany a jego dzieła określane są jako malarstwo agonii. Śmierć- stały element malarstwa Legnani zaczyna zbierać żniwo w małej wiosce. Wszyscy którzy choć na krok zbliżą się do tajemnicy Buono, jego rodziny i domu o śmiejących się oknach, giną.
Włoskie kino grozy jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych. Jednak „Dom śmiejących się okien” nie jest takim szlagierem jak filmy Fulci, czy Argento. Być może dlatego, że nie do końca wpasowuje się w estetykę jaką prezentują czołowi włoscy reżyserzy gatunku.
„Dom śmiejących się okien” nakręcony przez Pupi Avati na podstawie scenariusza Antonio Avati. Pupi współpracował przy powstaniu scenariusza do „Salo 120 dni sodomy” jednego z najobrzydliwszych i najbardziej kontrowersyjnych filmów w historii kina, jednak w swoim filmie nie umieścił nawet ćwiartki okropności, które widzieliśmy w „Salo…”.
„Dom śmiejących się okien” to horror nastrojowy. Pierwsze sceny prezentujące jakąś obłąkańczą wizję, która mogła wskazywać, że będzie to bardziej horror krwawy niż klimatyczny, jednak to tylko jedna z niewielu takich wstawek.
Cała fabuła filmu płynie powolnym nurtem pozwalając widzowi skupić się na najdrobniejszych szczegółach, które mogą pomóc w rozwiązaniu tajemnicy malarza. Buduje nastrój szaleństwa i zgrozy, która jednak objawia się bardziej jako jakieś paranoidalne przeczucie zagrożenia niż święte oburzenie brutalnością, czy lęk przed nadchodzącą rzezią.
Moja ocena:
Straszność:7
Fabuła:7
Klimat:9
Zdjęcia:9
Zaskoczenie:8
Aktorstwo:7
Dialogi:7
Oryginalność:8
To coś:8
Zabawa:7
77/100
Dodaj komentarz