American Psycho (2000)
Co jest takiego w filmie Mary Harron, co wyróżnia go na tle klasycznych thrillerów o psychopatach? Bo coś musi go wyróżniać. „American Psycho” to bardzo doceniany, szeroko chwalony i często poddawany szczegółowej analizie filmowy portret seryjnego zabójcy.
Film powstał na podstawie książki Bret’a Easton’a Ellis’a, reżyserką i jedną ze scenarzystek została Mary Harron, która w 2011 zmajstrowała nam „Internat”. Za świetne, ostre, mocne zdjęcia odpowiada nasz rodak Andrzej Sekuła. Muzyka, w niczym nieustępująca innym dobrze zrealizowanym elementom filmu, to już zasługa Johna Cale.
Historia Amerykańskiego psychopaty rozgrywa się w najbardziej luksusowych dzielnicach Nowego Yorku. Tłem wydarzeń są sterylne, surowe apartamenty i biurowce. Młodzi Yuppie, wśród nich nasz główny bohater – Patrick, spędzają czas na w swoich firmach gdzie piastują najwyższe stanowiska, w luksusowych knajpach i klubach, gdzie poddają się nieustannej wzajemnej ocenie, rywalizacji, która objawia się w takich szczegółach jak porównywanie jakości wizytówek. Gardzą sobą nawzajem, choć nikt nigdy nie zdobył by się na wybuch iście zwierzęcego gniewu. Nikt nie daje upustu swoim frustracjom, uprawiają wzajemną adorację. Wszyscy są taktowni, uczesani, ulizani, poprawni. Żyją w szklanej bańce zachwycając się swoim geniuszem the bestu.
Bez dwóch zdań, żyjąc w ciągłym napięciu, nieustannie poddając się wyścigowi szczurów, nie mogąc odpuścić ani na moment, można w końcu zwariować. W przypadku Patricka nie kończy się na nerwicy. Nasz młody, bo 27 letni narcyz w specyficzny sposób odczuwa najmniejsze porażki- nie może przecież pozwolić by jakiś dupek zamiast niego brylował na salonach.
Swoją frustrację Patrick wyładowuje na mendach tego świata. Dla zabawy zabija bezdomnych i prostytutki. Wśród dźwięków muzyki pop – która choć bardzo prosta napawa Patricka jakiś dziwnym podniosłym nastrojem gania w przeciwdeszczowym płaszczu za nagą dziwką. Rąbie siekierą lub innym klasycznym narzędziem zbrodni. Od razu mu lepiej:)
Drewniany świat wewnętrznej pustki i pozoru zderza się drastycznie z drapieżnymi instynktami drzemiącymi pod wypielęgnowaną powłoką cielesną Patricka. Ociera się to wręcz o estetykę groteski, absurdu, nie brakuje tu czarnego humoru.
Jest taki fragment w filmie, w którym Patrick rzuca lekko w rozmowie słynny cytat (znowu!) Ed’a Gaina : ” Kiedy widzę piękną kobietę idącą ulicą, myślę o dwóch rzeczach. Część mnie pragnie umówić się z nią, rozmawiać z nią, być miłym i słodkim i traktować ją dobrze. Druga część myśli: Ciekawe jak jej głowa wyglądałaby nabita na kij”
Morderców seryjnych dzielimy między innymi, w jednej z klasyfikacji na zorganizowanych i niezorganizowanych. Patrick jest tym pierwszym. Jest wręcz podręcznikowym przykładem, stworzonym jakby pod dyktando tej klasyfikacji: Towarzyski, ujmujący,łatwo zyskujący zaufanie, bardzo skrajnie nienawidzi i bardzo dobrze to maskuje, wyolbrzymia swoją nienawiść (akcja z wizytówkami), dobry status materialny, pełna rodzina, rodzice poświęcający się karierze, nauczony, że może mieć wszystko co chce, inteligentny, narcystycznie przeżywający porażki (Pospieszyl „Przestepstwa seksualne„)
W postać tegoż osobnika wciela się mroczny brytyjski rycerz Cheistian Bale- wciela się z niebagatelnym zaangażowaniem. Gra psychola lecz kto pozna to po jego twarzy? Czasem tylko w czasie pogawędki w lunch clubie przebiegnie po jego twarzy dziwny cień. Zmienia się w bestię w czterech ścianach swojego białego apartamentu. Jego młodą twarz wykrzywia wtedy nieludzki grymas i już po chwili jest zachlapany po szyje w krwi i zachwycony.
Podejrzewam, że właśnie takie zderzenie dwóch świtów w jednym człowieku czyni z „American psycho” tak wyróżniający się film. Krwawe i bezlitosne ujęcia na tle bieli, czystości i luksusu. Jeśli dorzucimy do tego niejednoznaczność wszystkich wydarzeń – a może to wszytko dzieje się tylko w głowie Patricka? – mamy thriller idealny.
Moja ocena:
Straszność: 8
Fabuła:7
Klimat:8
Dialogi:9
Aktorstwo:9
Zabawa:8
Zdjęcia:8
Zaskoczenie:6
Oryginalność:7
To coś:7
77/10
Dodaj komentarz