Insidious/ Naznaczony (2010)
Małżeństwo z trójką – bodajże o ile dobrze pamiętam- dzieci przeprowadza się do nowego domu. Jak to już bywa w nowych domach, często zastaje się tam dzikich lokatorów;) Ranai już przy wypakowywaniu gratów zauważa, że coś jest nie tak. Najpierw przedmioty zmieniają swoje miejsce, później zaczyna bardziej fizycznie wyczuwać czyjąś obecność. Jej mąż Josh bagatelizuje przeczucia żony, aż do dnia w którym ich syn Dalton z niewyjaśnionych przyczyn zapada w śpiączce. Pod fizjologicznym względem wszystko jest z dzieciakiem ok, ale mimo to młody nie budzi się przez kilka miesięcy. Tym czasem dziwne siły coraz śmielej objawiają się w domu Lambertów- tym i kolejnym do którego się przeprowadzają. Im dalej w krainę snu odpływa Dalton, tym bliżej do świata realnego jest dziwnym widmom.
Zadziwiająco miła i pomocna teściowa Ranai, a matka Johna przychodzi małżeństwu z pomocą dając im namiar na medium (?), kobietę, która w końcu wyjaśnia o co w tym wszystkim chodzi.
„Naznaczony” to film skośnego reżysera Jamesa Wana, tego samego, któremu zawdzięczamy „Piłę”. Fabuła „Naznaczonego” w niczym nie przypomina jednak wspomnianego hitu.
Początkowo wydaje się, że mamy tu do czynienia z podręcznikowym ghost story, jednak od momentu pojawienia się wszechwiedzącego medium sprawy zmieniają bieg i robi się bardzo ciekawie. Ale nie uprzedzajmy wypadków, bo bardzo ważna jest pierwsza połowa filmu budująca atmosferę i wciągająca widza w coraz silniejszy nurt paranormalnych wydarzeń.
Zazwyczaj w ghost story pojawienie się ducha zapowiadane jest niepojącymi dźwiękami upiornej bardziej lub mniej muzyczki, po czym następuje jump scenka, w której widzimy przez ułamek sekundy facjatę ducha, bardziej lub mnie obrobioną komputerowo.
W „Nawiedzonym” mamy zabieg zupełnie odmienny. Duchy nie robią za główną figurę planu, pojawiają się gdzieś w tle, przemykają pod nogami przerażonej bohaterki jak myszy. Ich obecność jest dosadna i namacalna nie chwilowa. I przeraża dużo bardziej niż to jest w przypadku ducha wyskakującego z za rogu, który powoduje w najlepszym wypadu chwilowe wzdrygnięcie.
Co się tyczy drugiej połowy filmu: gdy widz jest już wprowadzony w stosowny nastrój następuje gwałtowny zwrot akcji i obserwujemy wydarzenia nie mniej straszne niż przemykające duchy.
Spokojnie, z czystym sumieniem, mogę powiedzieć, że film budzi grozę.
Charakterystyce duchów blisko jest do ich klasycznego obrazu, żadne tam łamiące się kości i czarne peruki. Na koniec mamy zaskakujący i nie mniej przerażający finał historii.
„Naznaczony” jest bez wątpienia jednym z najlepszych horrorów nastrojowych ostatnich lat. Trochę liczę na kontynuacje historii choć z drugiej strony obawiam się, co by z tego wyszło.
Moja ocena:
Straszność:9
Fabuła:8
Klimat:9
Zaskoczenie:9
Zdjęcia: 7
Aktorstwo:6
Zabawa:9
Dialogi:7
Oryginalność:7
To coś:8
79/100
Dodaj komentarz