Eddie – The Sleepwalking Cannibal/Eddie – kanibal lunatyk (2012)
Koprodukcja Duńsko- Kanadyjska klasyfikowana jako horror komedia. W rzeczywistości filmowi daleko jest zarówno do pierwszego, jak i do drugiego gatunku.
Historia malarza mającego problemy z twórczością. Lars, bo tak ma na imię ów artysta plastyk spotyka na swojej drodze tytułowego Eddiego. W wyniku splotu kilku zdarzeń zmuszony jest przyjąć gościa pod swój dach. Eddie to opóźniony w rozwoju mężczyzna, który chodzi przez sen. Jego nocne eskapady często kończą się morderstwami- mało tego Eddie lubi nocne „podjadanie”, co więcej- najchętniej podjada ludzkie mięso:) Lars zmuszony do „sprzątania” po swoim podopiecznym odkrywa coś niezwykłego: Widok rozszarpanych flaków inspiruje go to twórczo jak nic do tej pory. Co więc począć? Pozbyć się kłopotliwego Eddiego czy korzystać z dobrodziejstwa jakim poniekąd stał się dla twórczości Larsa.
Dziwny jest ten film – o tak powiem. Nie pojawiają się w nim żadne jakoś wybitnie zabawne momenty. Nie ma w nim nic szczególnego, ale patrząc na samo połączenie filmowych zagadnień może wywołać lekki uśmieszek.
Postaci Larsa i Eddiego tworzą ciekawy, pocieszny duet, do tego dochodzą, może nie diabelnie śmieszne, ale jednak śmieszne dialogi. Horroru w tym jak na lekarstwo, chyba, że ktoś jest nadwrażliwy na widok krwi:) Wszystko co mogło być w filmie straszne jest w najlepszym przypadku zabawne. Można obejrzeć, z nudów się nie przyśnie, bo film jest krótki.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:5
Klimat:3
Zabawa:7
Aktorstwo:6
Dialogi:8
Oryginalność:5
Zaskoczenie:3
Zdjęcia:6
To coś:4
50/100
Dodaj komentarz