The Brood/Pomiot (1979)
Kolejny film z cyklu stare, ale jare:)
David Cronenberg, reżyser filmu, jest chyba wszystkim znany. Jeśli przyjrzymy się jego filmografii to zauważymy, że praktycznie każdy jego film został uhonorowany jakąś nagrodą. Ostatnio zmajstrował „Cosmopolis”, który jakoś średnio mnie zachwycił i oczywiście „Niebezpieczną metodę”, która w pewnym stopniu opowiada o narodzinach nurtu psychoanalitycznego w psychoterapii. Wspominam o tym, bo zdaje się, że Cronenberg lubi ten temat. W produkcji z 1979 „Pomiot”, czy też „Potomstwo”- jak kto woli- także porusza aspekt terapii i relacji pomiędzy terapeutą a pacjentką.
Film zaczyna się od bardzo sugestywnego obrazu prezentującego przełomowy moment w terapii do jakiego doprowadził dr. Hal Raglan. Widzimy pacjenta, który z gniewem opowiada o swoich życiowych tragediach, a na jego ciele pojawiają się krwawe guzy. Wg teorii dr. Raglan’a to wynik ekspresji tłumionego do tej pory gniewu. Złość i frustracja, która w końcu znajduje ujście dzięki terapii psychoplazmatycznej (nie słyszałam w życiu o tym:) objawia się fizycznie w postaci dotkliwych ran na ciele.
Nola również jest pacjentką dr. Reglanda. Przebywa w zamkniętym zakładzie i wydaje się, że jej gniew szczególnie zwraca uwagę lekarza. Sytuacja ta niepokoi męża Noli, Franka, który nie widzi poprawy stanu żony, co więcej zauważa, że jego córka Candy, cicha i zamknięta w sobie dziewczynka po wizytach u matki ma na ciele obrażenia świadczące o fizycznej przemocy. Frank podejrzewa, że to dzieło szurniętej żonki. Tym czasem w otoczeniu rodziny Franka zaczynają ginąć ludzie. Twórcy zaserwowali nam tu sporo krwawych scen. Ofiarami będą matka Noli, a także nauczycielka Candy, do której pewną sympatie odczuwał Frank.
„Pomiot” to historia nawiązująca do mitycznych greckich erynii, gniewnych bestii, które mają tylko jeden cel- zemstę. Zrodzone z gniewu ofiary nie spoczną do puki nie zgnębią oprawcy.
SPOILER: Tu owe „erynie” materializują się jako „dzieci” Noli. Dzieci które nigdy nie zostały poczęte, ani zrodzone, dzieci które istnieją po to, aby wyrażać to co tłumi w sobie Nola. Scena, w której Nola „wypluwa z siebie” potomstwo zrobiła na mnie bardzo nieprzyjemne wrażenie:)KONIEC SPOILERA.
Znowuż nie jest to film dla każdego. Produkcja jest starszawa, więc znajdziemy w niej odpowiedni dla takich dzieł klimat. Temat jest dość kontrowersyjny, bo ukazuje macierzyństwo jako destrukcyjną formę próby wyrzucenia z siebie gniewu. Nie przychylnie spogląda też na psychoterapię jak na teatrzyk, w którym pacjent zmuszany jest przez terapeutę do ponownego odtwarzania przykrych doznań.
Jest to na pewno ciekawe kino, ale wątpię żeby zebrało wyłącznie pozytywne opinie od wszystkich widzów.
Moja ocena:
Straszność: 4
Fabuła:8
Klimat:9
Aktorstwo:9
Dialogi:7
Zabawa:8
Zaskoczenie:8
To coś:8
Oryginalność:8
Zdjęcia:7
76/100
Dodaj komentarz