La habitación del niño/Pokój dziecięcy (2006)
Dość ambitna produkcja telewizyjna na pierwszy rzut oka wydaje się najzwyklejszym ghost story.
Młode małżeństwo z niemowlęciem wprowadza się do starego domu w ekskluzywnej dzielnicy. Jeszcze nie wiedzą jak złą sławą cieszy się ów dom- sprzedawany pięciokrotnie przez ostanie trzy lata.
Pewnej nocy dzięki zestawowi do monitorowania dziecka „Baby online” Juan zauważa dziwnego mężczyznę, który pojawia się w pokoju dziecięcym tuż przy łóżeczku jego synka. Juan wpada w popłoch. Próbuje przekonać żonę, że mają w domu jakiegoś nieproszonego gościa. Złodzieja lub co gorsza ducha.
Nasz bohater mocno zafiksowuje się w okół tematu duchów. Szukając wytłumaczenia na to, co dzieje się w jego domu natrafia na teorie związaną z fizyka kwantową.
„Pokój dziecięcy” jest filmem z hiszpańskiej serii „Películas para no dormir”- Sześciu filmów, które nie dadzą ci zasnąć. W ramach owej serii obejrzałam do tej pory jeszcze „To let/ Apartament” i przypadł mi do gustu jako dzieło oryginalne i mocno pokręcone. Ta seria to coś w rodzaju hiszpańskiej odpowiedzi na „Mistrzów horroru”. Filmy mało znane aczkolwiek jak najbardziej godne uwagi.
„Pokój dziecięcy” to nastrojowy horror zahaczający także o konwencję paranoid thriller, bowiem nasz bohater, Juan, niczym zaszczute zwierzę walczy sam z tym, co niezbadane jednocześnie próbując przekonać do swoich racji małżonkę. Ostatecznie sam gubi się w zakamarkach tajemnic. Chcąc uciec wpada w pułapkę.
Polecam jak najbardziej, nie tylko fanom hiszpańskich horrorów, ale także tym, którzy lubią niekonwencjonalne rozwiązania. (Osobiście dość szybko domyśliłam się co jest grane w „Pokoju dziecięcym”, ale wcale nie popsuło mi to seansu).
Moja ocena:
Straszność: 4
Fabuła: 8
Klimat:8
Aktorstwo:6
Zdjęcia:7
Dialogi:7
Oryginalność:7
To coś:8
Zaskoczenie:6
Zabawa:8
68/100
Dodaj komentarz