Barricade (2012)
Wszystko w tym filmie, od początku do końca było drażniąco typowe. A wiadomo, typowość i przewidywalność jest najskuteczniejszym mordercą nastroju grozy. Przez to film jest po prostu słaby i tu z przykrością muszę się zgodzić z większościowymi opiniami o nim.
Posępny wdowiec chcąc udowodnić samemu sobie i swoim pociechom, że po śmierci żony potrafi wieść normalne życie, wypuszcza się wraz z dziećmi na świąteczny wypad do domku w lesie. Tam zamiast miło spędzać czas rodzina staje się ofiarami czegoś… No, właśnie, czego?
Wysiłki ojca by „uśmiechać się przez łzy” są równie rozczulające co wkurwiające. Podobnie, jak wysiłki twórców by zmusić widza do podążania błędnym tropem. Niestety próby te okazują się fiaskiem.
Zbyt dużo błędów logicznych w fabule i zbytnia oczywistość wniosków z nich wynikających sprawia, że trudno zmusić się do udziału w tym oszustwie.
Mistrzem w takim chwycie dla mnie jest konstrukcja fabuły w „Hide and seek”. W „Barykadzie” się to nie udało i to jest przyczyną klęski tego filmu w moich oczach.
Prawdą jest też, że oglądając spora ilość filmów z niemal bliźniaczą fabułą człowiek robi się odporny na takie gierki, więc nie wykluczam, że kogoś ten film zaskoczy.
Pomijając niezbyt owocne próby zaskoczenia widza, film jest okej. Przyzwoity, bym rzekła. Ma ode mnie dużego plusa za miejsce akcji – zimowy lat, chatka na odludziu.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:6
Klimat:7
Aktorstwo:6
Zaskoczenie:5
Oryginalność:5
To „coś”:6
Zabawa:6
Dialogi:6
Zdjęcia:7
57/100
Dodaj komentarz