The turn of the screw/ W kleszczach lęku (2009)
Jest to bodajże już któraś z kolei ekranizacja powieści Henrego Jamesa „W kleszczach lęku”.
Tym razem Brytyjczycy wzięli się za przenoszenie historii na język filmu. I dobrze, bo moim zdaniem wyspiarze mają dar robienia dobrych filmów kostiumowych.
„W kleszczach lęku” jest dość ponura opowieścią o młodej guwernantce, dość naiwnej zresztą, która pakuje się w kłopoty chcąc dokopać się do sedna rodzinnej tajemnicy swojego pracodawcy.
W filmie pojawia się ciekawy motyw opętania żywych przez umarłych.
Owa młoda guwernantka wierzy iż duchy nie koniecznie sympatycznych mieszkańców domostwa chcą powrócić na nowo do świata żywych za pośrednictwem dzieci, nad którymi ma sprawować pieczę.
Mamy tu do czynienia z doskonałymi, wręcz fenomenalnymi rolami dzieci Flory i Milesa.
Pozornie drugorzędnym, lecz bardzo ważnym wątkiem jest miłość guwernantki do szefa. Biedaczka najwyraźniej uroiła sobie iż będzie nową Jane Eyre:)
Cnotliwa Ann coraz bardziej napala się na przystojnego pracodawce, co jeszcze bardziej napędza spirale szaleństwa i jednoznacznie naprowadza nas podejrzenie iż kobieta ma poważny problem ze sobą.
Film zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Z chęcią przeczytałabym książkę, a także obejrzała poprzednie jej ekranizacje.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła:8
Nastrój: 7
Zdjęcia:8
Aktorstwo:8
Dialogi:7
Zabawa:7
Oryginalność: 4
„To coś”:7
Zaskoczenie: 6
65/100
Dodaj komentarz