Shallow Ground/ Płytko pod ziemią (2004)
Na odludnym posterunku policji w leśnej głuszy pojawia się dziwny człek.
Ów człek to pokryty krwią nastolatek. Wkracza do kanciapy dzielnych policjantów wprawiając ich w niemałą konsternację i niwecząc plany na weekend.
Jak to bywa w takich sytuacjach jest gdzieś pod ręką sanitariuszka biegła w medycznych badaniach laboratoryjnych, która w swojej furgonetce przeprowadzi odpowiednie testy, które wykażą czym ów tajemniczy przybysz jest pokryty…. Jak się okazuje krew, którą pokryty jest przybysz należy do kilku stosunkowo niedawno zmarłych osób, ale nie to jest najdziwniejsze. Analiza jego odcisków palców wykazała iż należą one do co najmniej kilkunastu osób, które zaginęły w promieniu paruset mil. O co chodzi, jak to możliwe?
Przybysz nie jest zbyt rozmowny, jednak wszytko wskazuje na to iż ma on coś wspólnego z falą zniknięć w okolicy. Tak wnioskuje przebiegły szeryf trawiony przez wyrzuty sumienia…
Reżyser połączył w swoim dziele kilka dobrze znanych wątków: Dzielny stóż prawa przygnieciony jarzmem niepowodzenia w śledztwie, czający się gdzieś seryjny morderca i … jakby tu to ująć żeby za wiele nie zdradzić? Hym… jest jeszcze wątek choroby psychicznej trawiący jednego z uczestników wesołej zabawy w kotka i myszkę.
Wszytko dobrze znane i strawione przez widza wielokrotnie. Jedynym światełkiem w tunelu wydaje się być tajemniczy chłopczyna. Nie mogę zdradzić przyczyn jego pojawienia się, gdyż zdemaskowałabym jedyną oryginalną myśl jaka zrodziła się w umyśle twórcy filmu.
Horror ratuje się też dobrze zmontowanymi scenami gore, które trochę wyrwały mnie z letargu w jaki popadłam oglądając ten film.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła:6
Klimat:7
Aktorstwo:5
Dialogi:5
Zdjęcia:6
Oryginalność:5
„To coś”:5
Zaskoczenie:6
Zabawa:6
54/100
Dodaj komentarz