Over kanten/ Na krawędzi (2012)
Bardzo cieszy mnie fakt, że dociera do nas coraz więcej filmów produkcji innej niż amerykańska, czy brytyjska.
Tym razem dorwałam duński thriller.Film opowiada o Davidzie i Freji , którzy kupuje uroczą chatkę krytą strzechą w pięknej nadmorskiej okolicy.
David oświadcza się Frei. Podczas, że tak ujmę, celebracji zaręczyn stają się świadkami tragedii, bo tuż obok ich gniazdka miłości ktoś postanowił dokonać żywota skacząc z klifu.
Na domiar złego ich dom marzeń okazuje się jednak ruiną. Postanawiają jak najtańszym kosztem go wyremontować. Wtedy jak na wezwanie pojawia się Roar. Mężczyzna, który podejmuje wyzwanie odrestaurowania ich domu. Idzie mu całkiem dobrze, pomieszkuje sobie w ich szopie, jada z nimi kolację etc…
Tym czasem David zaczyna prowadzić prywatne śledztwo w sprawie domniemanego samobójstwa na klifie.Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to iż ich majster klepka ma coś wspólnego z samobójcą…
Jak w dobrym thrillerze z wątkiem kryminalnym mamy tu wiele błędnych tropów. Do samego końca nie dowiemy się co jest prawdą, a co wytworem paranoi.
Film nie szokuje, nie przeraża. Jest raczej typem intryganckiego projektu, który trzyma widza przed ekranem rzucając mu kłody pod nogi, gdy ten chce już świętować sukces rozwikłanie tajemnicy.
Dobre kino, choć być może trochę… typowe? Nie wiem, czy to odpowiednie słowo.
Moja ocena: 6/10
Dodaj komentarz